PUTIN UDERZYŁ z okrętu podwodnego NA LWÓW
Ataki rakietowe coraz bliżej polskiej granicy
RAKIETY NA MIASTO WYSTRZELONO Z MORZA CZARNEGO
Pętla rosyjskiego okupanta zaciska się coraz mocniej wokół zachodniej Ukrainy. Wczoraj ok. godz. 6.30 rosyjskie rakiety wybuchły w okolicach lotniska im. Daniela Halickiego we Lwowie. – Wojna coraz szybciej przesuwa się pod naszą granicę. To ostatni dzwonek na działania NATO! – ostrzega w rozmowie z „SE” gen. Roman Polko (60 l.).
Mieszkańców Lwowa ze snu wybudziły syreny przeciwlotnicze, które zawyły na kwadrans przed pierwszymi wybuchami. Z ustaleń ukraińskich służb wynika, że Rosjanie użyli sześciu w całym mieście, a gęsty dym był widoczny z odległości kilkunastu kilometrów rakiet X-555, które wystrzelono z okrętu podwodnego znajdującego się w akwenie Morza Czarnego. Jak podała agencja Interfax-ukraina, powołując się na dowództwo Sił Powietrznych Zachód, dwa pociski zestrzeliły naziemne systemy przeciwrakietowe Zenit. Mer Lwowa Andrij Sadowy (54 l.) poinformował, że pozostałe rosyjskie rakiety trafiły w zakład naprawy statków powietrznych. Na szczęście w chwili ataku zakład był nieczynny. Tym razem nie było ofiar wśród ludzi.
Mimo rosnącego zagrożenia mieszkańców Lwowa nie udało się zastraszyć. Kilka godzin po ataku na rynku rozstawiono puste wózki, aby podkreślić liczbę ofiar dzieci podczas wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Według ukraińskiej Prokuratury Generalnej od 24 lutego rosyjskie siły zabiły 109 i raniły ponad 130 dzieci.
Wczorajszy rosyjski atak rakietowy to kolejny niedaleko polskiej granicy. W ubiegłą niedzielę wojska Władimira Putina (70 l.) wzięły na cel ośrodek szkolenia ochotników z zagranicy w Jaworowie, położony ok. 20 km od granicy z Polską. W wyniku ostrzału zginęło co najmniej 35 osób, a 150 zostało rannych, z czego ok. 40 do dziś jest w stanie krytycznym.
– Czas, by NATO i Zachód mocniej włączyły się w działanie na Ukrainie. Sankcje wciąż są za słabe, a i militarnie moglibyśmy pomagać więcej, choćby zabezpieczając zachodnie tereny w powietrzu – sugeruje były dowódca GROM gen. Roman Polko. I choć nic nie wskazuje na interwencję NATO, Ukraina wciąż się broni. Według brytyjskiego wywiadu rosyjska ofensywa się załamała i rosyjska armia nie jest w stanie dokonać żadnego ataku na główne miasta.