Mogę biegać jeszcze szybciej
Gwiazda polskiej lekkoatletyki Justyna Święty-ersetic jak wino – im starsza, tym lepsza
o zakończeniu kariery, ale bieganie w dalszym ciągu sprawia frajdę Justynie Święty-ersetic
Starty
Polaków w HMŚ
Korespondencja z Belgradu
JOfiara
Skraba ustyna Święty-ersetic (30 l.) jest ostatnio w niesamowitym gazie. W tym miesiącu obroniła tytuł mistrzyni Polski na 400 m, bijąc przy okazji rekord Polski (51,04 s). Mimo zaawansowanego jak na sprinterkę wieku Justyna jest coraz lepsza i nie daje się pokonać młodszym koleżankom. Teraz czas na walkę o złoto halowych mistrzostw świata w Belgradzie.
„Super Express”: – Po ostatnich świetnych wynikach urósł apetyt na coś więcej podczas HMŚ w Belgradzie?
Justyna Święty-ersetic: – Tak. Jestem nastawiona megabojowo i będę walczyła o jak najlepszy rezultat. Wiadomo jednak, że mistrzostwa to bieganie turniejowe, więc na pewno będzie ciężko. Jestem jednak dobrze przygotowana, a moje ostatnie występy świadczą, że stać mnie na szybkie bieganie.
– Polskich zawodniczek, które biegają bardzo szybko, jest kilka. Rywalizacja napędza?
– Oczywiście. Wyniki na hali to pokazały. Ania Kiełbasińska zaczęła z bardzo wysokiego pułapu i my z Natalią Kaczmarek nie chciałyśmy być gorsze. Chciałam dołączyć do dziewczyn, biegać tak szybko jak one i udało mi się to.
– Masz bardzo dobry rekord życiowy, ale na ile jesteś w stanie zejść jeszcze niżej?
– Nie lubię składać deklaracji, ale na pewno stać mnie na bieganie poniżej 51 s. Ale w Belgradzie startujemy na hali, bieg musi się dla mnie bardzo dobrze ułożyć.
– Myślisz kariery wcześnie?
– Wcześniej mówiłam, że po Tokio zrobię pa, pa i już mnie nie będzie. Ale wbrew pozorom nie jest tak prosto zakończyć karierę, bo w dalszym ciągu sprawia mi to frajdę. Poprawiam wyniki, więc dopóki jest zdrowie, chciałabym to wykorzystać.
– Jako doświadczona zawodniczka musisz włożyć więcej sił, by rywalizować z tymi młodszymi?
– Po MP śmiałam się, że wygrało doświadczenie, a nie młodość. Wiek to są tylko liczby, czuję się dobrze, mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda mi się utrzeć nosa młodzieży. czasem o końcu czy to jeszcze za