Ostrzelał na stacji AWANTURNIKA
dzenia. Był członkiem kilku lokalnych organizacji, w tym wiceprezesem Greenpoint Little League i dzięki niemu zostały odnowione boiska baseballowe.
Ted Woźniak wciąż jest aktywnym członkiem jednej z najstarszych polonijnych organizacji – Pulaski Association of Professional and Business Men. W jej szeregi wstąpił w 1992 r. Był najmłodszych członkiem. – W organizacji nie było wtedy Polaków, ale głównie Amerykanie polskiego pochodzenia. Pomagaliśmy Polakom, którzy żyli tutaj i – jak mieliśmy szansę – to i Polakom w Polsce – wspomina. Był świadkiem zmian zachodzących w organizacji. Starzejący się członkowie odchodzili na emerytury, inni niestety umierali. – Ale wtedy też nastąpiło, jeśli tak można powiedzieć, odrodzenie, bo w latach 90. organizacja zaczęła przyjmować w swoje szeregi emigrantów z Polski – opowiada. – Początkowo były z tym problemy, bo wielu z naszych członków nie mówiło po polsku – byli już drugim, a nawet trzecim pokoleniem, a ci nowi z kolei nie mówili jeszcze po angielsku.
Według Tadeusza nie tylko język okazał się problemem, lecz także ścieranie się nowego i starego myślenia. Młodzi chcieli wprowadzać zmiany, na które wieloletni działacze nie zawsze chcieli się zgodzić. Ale udało się osiągać porozumienia. Organizacja się rozrastała i umacniała. – Dziś Pulaski Association jest silnym zrzeszeniem, mamy w swoich szeregach mądrych i młodych ludzi – mówi Tadeusz. – Odnoszą sukcesy, mają pieniądze i chęć działania. Dzięki temu organizacja może się rozwijać i mam nadzieję, że będzie istnieć jeszcze przynajmniej przez kolejnych 50 lat. Młodzi mają wizje i rwą się do przodu, ale powinni słuchać rad starszych, którzy więcej przeżyli i doświadczyli. Ta kombinacja, doświadczenia starszych i chęci młodych, daje organizacji to, czego potrzebuje, żeby iść do przodu.
Zdaniem Teda ważne jest też to, by po prostu rozmawiać, zamiast żyć w wirtualnej rzeczywistości. To ciągłe myślenie o ludziach, nieprzerwana praca zarówno zawodowa, jak i społeczna wpłynęły w 2015 r. na decyzję zarządu Pulaski Association i Teda Woźniaka uhonorowano zaszczytnym tytułem Człowieka Roku. Przyjął go z radością. – Nagrody, które w życiu otrzymałem, uświadomiły mi, że bez względu na to, co robisz, zawsze ktoś patrzy – mówi.
Nie ma jednak zamiaru zmieniać niczego i dopóki mu starczy sił, pracować i pomagać, tak jak to robi przez całe życie. kilku organizacjach
Zazwyczaj pracownicy CTA są atakowani przez pasażerów, tym razem role się odwróciły. Zatrudniony w chicagowskiej kolei Sylvester Adams (53 l.) postrzelił pasażera na peronie po bójce i kłótni. I teraz ma kłopoty.
Do zdarzenia doszło w minioną sobotę o godzinie 2 am na stacji kolejki czerwonej linii przy 95th Street/dan Ryan na południu Chicago. Według ustaleń prokuratorów nieuzbrojony i nietrzeźwy 37-letni Latynos rzucał groźby i obrażał Adamsa oraz jego współpracownika, którzy siedzieli w zamkniętej budce na peronie. Mężczyzna był agresywny i zaczepiał także pasażerów czekających na pociąg.
Sprowokowany
Adams wyszedł z budki młotkiem w dłoni i zaczął grozić mężczyźnie. 37-latek
zpchnął Adamsa na podłogę, ten chciał go uderzyć młotkiem, chybił, a 37-latek kopnął go w twarz. Zajście nagrał jeden z pasażerów. Na filmie wyraźnie widać jednak, że Adams strzela do uciekającego mężczyzny. Według policji oddał w jego kierunku dziewięć strzałów. Trafił ofiarę w brzuch, plecy i nogę. 37-latka przewieziono do szpitala Chicago Medical Center. Jest w stanie krytycznym.
Policja aresztowała Adamsa. Nie tylko stracił on pracę, lecz także prokuratura hrabstwa Cook postawiła mu zarzuty próby popełnienia morderstwa i bezprawnego przyniesienia broni do pracy. Sędzia w niedzielę nie zgodził się na wyznaczenie kaucji. Okazało się, że było wiele skarg na agresywne zachowanie mężczyzny.