CIAŁO MOJEGO TATY POMYLONO Z CIAŁEM SĄSIADKI
MAKABRYCZNA POMYŁKA NA PODHALU
Rodzina Józefa o wszystkim dopiero
Szokująca historia w Sieniawie pod Zakopanem (woj. małopolskie). Ciała dwojga zmarłych tego samego dnia ludzi zostały pomylone i zamknięte w trumnach. Wstrząsająca sprawa wyszła na jaw, gdy żałobnicy podczas modłów chcieli pożegnać się ze zmarłą Krystyną K. (†68 l.). Otworzyli wieko i zobaczyli ciało sąsiada, Józefa Dydziaka (†72 l.). Dotknięte tragedią rodziny żyją po sąsiedzku. Tego samego dnia ich bliscy zmarli w szpitalu w Nowym Targu. Ciała Krystyny K. (†68 l.) i Józefa Dydziaka (†72 l.) trafiły do prosektorium. Jako pierwszy zaplanowano pogrzeb pani Krystyny. Zamknięta trumna przyjechała do kaplicy w Rabie Wyżnej, gdzie w niedzielę modlili się żałobnicy. Ktoś poprosił o otworzenie wieka. Chciał ostatni raz pożegnać się ze zmarłą. Zamiast ciała kobiety zobaczył zwłoki mężczyzny. Były w kobiecych ubraniach. Brakowało im też jednej nogi. – Tata leżał na oddziale paliatywnym, miał miażdżycę. Chirurdzy amputowali mu nogę – opowiada wstrząśnięty Bartosz Dydziak (37 l.), syn zmarłego. – Ubrali mojego tatę w damskie ubrania, założyli mu nawet rajstopy, nie widzieli, że to mężczyzna, przecież tego nie da się nie zauważyć – zdumiewa się syn.
Co ciekawe, o sprawie poszkodowani Dydziakowie dowiedzieli się z mediów. – Dopiero dzień po pogrzebie taty, w środę, zadzwonił telefon. Dziennikarz powiedział mi, że w trumnie zamiast ciała pani Krystyny leżał mój tata. Mało brakowało, a pochowalibyśmy zmarłych w nie ich mogiłach – wzdryga się Bartosz Dydziak.
Jak doszło do tak makabrycznej pomyłki? Właściciel zakładu pogrzebowego utrzymuje, że to nie jego wina. – Nie widziałem, kto jest w trumnie. Gdy dowiedziałem się o pomyłce, natychmiast do prosektorium zadzwoniłem – przekonuje Grzegorz Sojka.
W prosektorium słychać inną wersję zdarzeń. – Przyjechali tutaj we dwóch, właściciel firmy pogrzebowej z pomocnikiem, poprosili o wydanie ciała mężczyzny i podpisali odbiór tych zwłok. To oni także zajmowali się ubieraniem. Ja im tylko pomogłem włożyć trumnę do auta – twierdzi Zbigniew Hajprosektorium. nos z (†68 l.)