Ukraina może być kandydatem do UE za dwa miesiące
Były premier Marek Belka wskazuje, jak Unia Europejska może pomóc Ukrainie po zakończeniu wojny
„Super Express”: – Rząd zapowiada blokadę importu węgla z Rosji do maja i odejście od rosyjskiej ropy do końca roku. Ambitny plan.
Marek Belka: – Import węgla z Rosji właściwie ustał i nie jestem pewien, czy jakikolwiek inny kraj go od Rosjan kupował. A co do ropy – to jest to już bardziej ambitne, bo trzeba ją będzie zastąpić ropą importowaną. To może być problematyczne, bo rosyjska ropa jest tzw. ropą ciężką, zasiarczoną, a ropa, którą będziemy mogli przywozić tankowcami, jest inna. W związku z tym trzeba by dokonać istotnych inwestycji w rafineriach, szczególnie w rafinerii w Płocku. Trudno mi powiedzieć, czy jest to do zrobienia do końca roku, ale jedno trzeba powiedzieć: Polska od wielu lat prowadzi politykę stopniowego odchodzenia od rosyjskiego gazu i dzisiaj możemy powiedzieć, że mieliśmy rację, a Niemcy jej nie mieli. Oni dopiero deklarują, że będą od rosyjskiego gazu odchodzić, czego nie da się zrobić z dnia na dzień ani nawet z miesiąca na miesiąc, tylko będzie to trwać jakiś czas. I ja się boję o jedność Europy.
[ Polsko-niemiecka inicjatywa z ostatnich dni mówi, że za jednego uchodźcę państwa powinny dostawać z funduszy unijnych 1000 euro. Na początek to byłaby znaczna ulga dla finansów samorządów
– W kwestii uniezależnienia energetycznego od Rosji?
– Znacznie gorsze od tego, czy będziemy co tydzień nakładać nowe sankcje na Rosję, byłoby, gdyby część ważnych krajów – bo nie mówię o takich jak Węgry – odeszła od sankcji i zaczęła je sabotować. To byłaby rzecz niedobra. Skupiałbym się więc na tym, żeby te sankcje i te plany, o których już powiedziano, konsekwentnie realizować. To uderzy Rosję wystarczająco mocno. Oczywiście plan całkowitego odejścia od importu surowców energetycznych z Rosji jest absolutnie potrzebny i chyba w ciągu kilku lat realistyczny.
– Polski rząd konsekwentnie podkreśla, że „nie może dłużej czekać na decyzje Unii Europejskiej”. To chyba celowe zaznaczenie, że w sprawie sankcji wspólnota nie robi wszystkiego, co powinna.
– Rząd wykorzystuje każdą okazję, żeby Unię skrytykować. Ważną rzeczą jest deklaracja Unii Europejskiej, że do końca roku o dwie trzecie obniży import paliw kopalnych, czyli ropy i gazu, z Rosji. To rzecz realna i istotna, bo USA czy Wielka Brytania nie importowały zbyt wiele i ich zakaz to raczej chwyt Pr-owy i próba oddziaływania na globalne rynki.
– Nie obawia się pan, że kiedy skończy się wojna, to Rosja znów dla części krajów zachodnich stanie się partnerem, że interesy narodowe okażą się ważniejsze i że np. Nordstream2 zacznie pracować przez nikogo nie niepokojony?
– Myślę, że szok związany z wojną będzie jednak dosyć trwały. Albo w ogóle trwały. Unia decyduje się na pewne kroki o trwałym charakterze, np. na budowę tzw. unii gazowej, czyli wspólne zakupy, wspólne magazyny, rozwój infrastruktury przesyłowej. To nie zniknie, nawet jak wojna ustanie. Poza tym do wszystkich chyba doszło przesłanie, że jednym ze strategicznych celów Putina była likwidacja Unii Europejskiej.
– Jaką pomoc powinniśmy otrzymać od Unii w związku z przyjęciem tak wielu uchodźców z Ukrainy?
– Polsko-niemiecka inicjatywa z ostatnich dni mówi, że za jednego uchodźcę państwa powinny dostawać z funduszy unijnych 1000 euro. Na początek to byłaby znaczna ulga dla finansów nie tyle państwa, co samorządów.
– Plus „plan Marshalla” na odbudowę Ukrainy?
– Absolutnie. To i realne, i potrzebne. (…) Jednym z elementów temu sprzyjających jest jak najszybsze nadanie Ukrainie statusu kraju kandydackiego do Unii.
– Unii chyba do tego niespieszno.
– To złe wrażenie, bo takie decyzje trwają latami, a w przypadku Ukrainy będą trwać ze dwa, trzy miesiące i jestem przekonany, że zakończą się sukcesem. Zostanie nakreślona konkretna mapa drogowa Ukrainy do Unii Europejskiej, o czym jeszcze trzy miesiące temu nikt nawet nie wspominał. Mowy o tym nie było. Dzisiaj sytuacja jest inna.