PIS dał się chwilowo ponieść emocjom
Czemu rządząca partia po latach wraca do swojej narracji o rzekomym zamachu w Smoleńsku?
[ Do wyborców, którzy widzą kryzys i wysoką inflację, nie przemówi Macierewicz. Twardego elektoratu nie trzeba zaś przekonywać
„Super Express”: – Antoni Macierewicz zaprezentował wczoraj na specjalnej konferencji wnioski płynące z raportu podkomisji smoleńskiej. W raporcie Macierewicza została podtrzymana teza o „wybuchu w samolocie”. Niektórzy zadają sobie pytanie: z jakiego powodu sprawa smoleńska wraca właśnie teraz? Prof. Rafał Chwedoruk: – Polska polityka jest sprofesjonalizowana. Jeśli chodzi o partie w Polsce, to w zasadzie PIS jest tą, która jest najbardziej sprofesjonalizowana. Co właściwie widać, jeśli przyjrzymy się wynikom wyborczym. Jednak są takie momenty, w których ujawnia się subiektywna strona polityki. – Co chce pan przez to powiedzieć?
– Czasem się zdarza, że politycy podejmują jakąś decyzję bez chłodnego kalkulowania.
– Czyli podejmowanie przez PIS tematu związanego z katastrofą smoleńską nie jest obliczone na poprawę wyniku wyborczego?
– Raczej nie, jeśli wziąć pod uwagę interes średnio- i długookresowy. Z tej perspektywy trudno zrozumieć tę decyzję i ją wyjaśnić. Warto zauważyć, że w 2014 r. PIS przesuwał temat katastrofy smoleńskiej do sfery pamięci historycznej. Wówczas wiele mówiono o nazwach ulic i Lechu Kaczyńskim jako polityku, który powinien wpisać się w pamięć historyczną. Politycy PIS chcieli, aby były prezydent był postrzegany jako głowa państwa z zasługami i umiejętnościami. Nagle PIS chce od tego odejść.
– Jak to wyjaśnić?
– Najprostszym i najłatwiejszym wyjaśnieniem jest wojna w Ukrainie. W tym aspekcie należałoby tę sprawę uznać za chwilowy przejaw emocjonalności. Warto zauważyć, że polskie społeczeństwo wygląda inaczej niż dekadę temu. Zmiany demograficzne i inny kontekst dyskusji ma wpływ na to, co się teraz dzieje w sprawie katastrofy w Smoleńsku. Tuż po tragedii w Smo- leńsku Jarosław Kaczyński mógł liczyć na solidarność społeczeństwa. Jednak nie da się operować jednym tematem, który w pewnym momencie społeczeństwo męczy.
– Część ekspertów uważa, że PIS nie przekona nowych wyborców do głosowania na siebie w nadchodzących wyborach. Wychodzi na to, że omawiany temat może umocnić jedynie twardy elektorat...
– Zacznijmy od tego, co się dzieje w Europie. Wybory we Francji i na Węgrzech. Społeczeństwo francuskie i węgierskie jest w stanie przekonać się do przedstawicieli różnych nurtów, jeśli politycy odnoszą się do propozycji socjalnych. Agenda socjalna wcześniej czy później będzie dominować także w naszej polityce. Temat Smoleńska nie jest dla Polaków tak bardzo istotny jak kwestie związane z gospodarką. Oczywiście, jesteśmy w innym miejscu niż Francja i Węgry. Do wyborców, którzy widzą kryzys i wysoką inflację, nie przemówi Antoni Macierewicz, więc jego konferencje nie będą wiodące do pozyskania nowych wyborców. Twardego elektoratu nie trzeba przekonywać. Jest od wielu lat związany z PIS. Stanowi trzon wyborców, którzy, cokolwiek by się działo, zagłosują na PIS, bo są twardym elektoratem.
– Może PIS chce przekonać tę część społeczeństwa, która wskutek agresji Rosji na Ukrainę umacnia swoje antyrosyjskie nastawienie?
– Tak. Zapewne PIS chce wykorzystać obecną sytuację do tego, aby pozyskać nowych wyborców. Jednak nie wiemy, czy wśród społeczeństwa, w grupie osób, które są nastawione sceptycznie do Rosji, znajdzie się większa grupa zdecydowana, by wesprzeć PIS przy urnach wyborczych. Czas pokaże. Natomiast powtórzę raz jeszcze: przywoływanie tematu raportu Macierewicza nie jest najtrafniejszym pomysłem.