Dorwijcie oprawcę mojego syna!
OJCIEC DZIENNIKARZA TVN DOMAGA SIĘ WYSTAWIENIA LISTU GOŃCZEGO ZA ZABÓJCĄ
Jesteśmy zaskoczeni i rozczarowani, że sprawa zabójstwa nie jest traktowana w trybie pilnym (...). Jeśli można (...) odebrać (...) komuś życie, a potem spokojnie poruszać się po całej Europie przez 1,5 miesiąca – to jak zwykły człowiek może czuć się bezpieczny i chroniony?
ukochanych Katowicach
Zabójstwo Pawła K. (†29 l.) wstrząsnęło całą Polską. Dziennikarz otrzymał 50 ciosów nożem na oczach Eweliny Ż. (32 l.), z którą spędzał wieczór. Podejrzany o zbrodnię mąż kobiety, Kamil Ż. (35 l.), uciekł za granicę, tymczasem prokuratura nie może wystawić za nim listu gończego, bo sąd rozpatrzy wniosek o aresztowanie zbiega dopiero 9 maja!
Rodzina Pawła jest zdruzgotana opieszałością sądu. Domaga się szybkiego działania, by zabójca już nikomu nie zagrażał.
Paweł K. został zamordowany w nocy z 26 na 27 marca. Mężczyzna spędzał wieczór z Eweliną Ż. Byli na kolacji oraz na gali boksu. Potem oboje zatrzymali się w parku Śląskim, na granicy Katowic i Chorzowa. Wtedy Kamil Ż. zaatakował Pawła.
Wyciągnął go z auta i zmasakrował.
Oprawca ukrywa się za granicą. Kilka dni po zabójstwie Prokuratura Rejonowa w Chorzowie zebrała dowody, żeby postawić mu zarzut zabójstwa. I skierowała do sądu wniosek o areszt. Śledczy prosili, by zajął się wnioskiem dyżurny sędzia. Nic z tego. Sąd pochyli się nad tą sprawą dopiero 9 maja. Podejrzany zyskał dużo czasu. – Żebym mógł wysłać list gończy, to najpierw sąd musi orzec tymczasowy areszt.
Takie są przepisy. Musimy czekać – rozkłada ręce prokurator rejonowy w Chorzowie Cezary Golik.
Ta decyzja sądu zdruzgotała bliskich Pawła K. „Chcielibyśmy, żeby sprawca tego makabrycznego czynu został schwytany jak najszybciej i pociągnięty do odpowiedzialności. Jesteśmy zaskoczeni i rozczarowani, że sprawa zabójstwa nie jest traktowana w trybie pilnym, a odległy termin rozprawy budzi nasz sprzeciw, strach i wywołuje głębokie obawy, iż sprawca tego makabrycznego czynu może bezkarnie pozostawać na wolności i zagrażać bezpieczeństwu innych. Jeśli można (...) odebrać (...) komuś życie, a potem spokojnie i bez żadnych konsekwencji poruszać się po całej Europie przez 1,5 miesiąca – to jak zwykły człowiek może czuć się bezpieczny i chroniony? Mamy wrażenie, iż sprawca naszej tragedii traktowany jest nieadekwatnie do skali czynu, którego się dopuścił” – pisze rodzina w liście do „Super Expressu”.