Super Express Nowy Jork

Wreszcie za to odpowiedzą

- MARCIN TORZ

Maciek miał całe życie przed sobą. Studiował, rozwijał się. Był miłym, uczynnym chłopakiem. Uwielbiał grać w piłkę. Był październi­k 2018 r. Maciej poszedł pokopać z kolegami na przysklepo­wy parking. Często tam grali, bo jest równo i jasno – świecą latarnie. W pewnym momencie podeszła do nich grupa mężczyzn.

Wszyscy rzucili się na Maćka. Zaczęli go bić po całym ciele, wręcz wściekle katować. Okładali biednego chłopaka m.in. kijem od golfa. Tak mocno, że kij się złamał. Wszystko nagrywały kamery monitoring­u. Na filmie widać moment, gdy Maciek bezładnie pada. Kilka dni później zmarł w szpitalu. Obrażenia były zbyt poważne, by dało się go uratować.

Maciek został zakatowany, bo partnerka jednego z oprawców wskazała go jako człowieka, który miał ją zaczepiać. Wszystko to było wierutną bzdurą. Kobieta wymyśliła tę bajkę, bo chciała, by jej chłopak wreszcie wrócił do mieszkania. A ten w najlepsze popijał z kolegami. Jednak wiadomość o rzekomym naruszeniu nietykalno­ści dziewczyny jednego z szajki wystarczył­a, by wszyscy ruszyli na odsiecz. Mocno wstawieni agresorzy zjawili się na parkingu i wymierzyli Maćkowi „sprawiedli­wość”.

Zostali złapani przez policję. Trafili do aresztu, ale szybko z niego wyszli. – Widywałam ich zadowolony­ch i uśmiechnię­tych na ulicach Nysy. A mnie zostały tylko żałoba i łzy – skarżyła się roztrzęsio­na matka.

W pierwszym procesie byli oskarżeni o śmiertelne pobicie. Matka zabitego Maćka poczuła się, jakby ktoś jej napluł w twarz. – Powinni być sądzeni za morderstwo – nie kryła wzburzenia.

Dzięki naszym publikacjo­m i uporowi mamy ofiary teraz cały proces rozpoczął się od nowa. Co ciekawe, jeden z oprawców – Patryk D., sam wymierzył sobie sprawiedli­wość, popełniają­c samobójstw­o. Na ławie oskarżonyc­h siedzą trzej inni sprawcy nieszczęśc­ia – Piotr G., Vladislav P. oraz Patryk M. pozbierała się po zabójstwie

Newspapers in Polish

Newspapers from United States