ZIMOWY Puchar Świata JESIENIĄ NA IGELICIE?
Inauguracja Pucharu Świata w skokach narciarskich wraca do Wisły, ale jej termin ma być rewolucyjny: pierwszy weekend listopada 2022. Powodem jest piłkarski mundial i... wzrost cen w Polsce.
Skocznia im. Małysza w Wiśle-malince była już dziewięć razy gospodarzem PŚ. Cztery razy rozgrywała się tam inauguracja tej zimowej rywalizacji w drugiej połowie listopada. Za każdym razem na sztucznym śniegu, produkowanym przez cztery tygodnie. Tym razem śnieg nie będzie potrzebny. Według wstępnego kalendarza inauguracyjne zawody mają się odbyć już 5 i 6 listopada. Objęłyby zarówno konkursy kobiet, jak i mężczyzn. Rozbieg wiódłby po torach lodowych (jak w zimie), ale lądowanie odbywałoby się na zeskoku igelitowym (jak latem).
– To wcale nie jest nowy pomysł. Już przed laty dyskutowaliśmy o inauguracji PŚ w październiku z poprzednim dyrektorem, Walterem Hoferem – wyjawia nam Andrzej Wąsowicz, szef komitetu organizacyjnego zawodów w Wiśle. – Obecny pomysł wyszedł ze strony obecnego dyrektora Sandro Pertilego. Po pierwsze, dlatego że termin w połowie listopada pokrywałby się z rozpoczęciem piłkarskiego mundialu. A po drugie, po trzykrotnej podwyżce cen energii elektrycznej i wody samo wyprodukowanie sztucznego śniegu kosztowałoby nas co najmniej 350 tys. zł. Jako organizatorzy nie moglibyśmy sobie już na to pozwolić. W ogóle nie mam pewności co do budżetu w tym roku i byłbym zadowolony, gdyby ustalił się na poziomie roku ubiegłego.
Pertile poprosił, aby do planu zawodów dołączyć zmagania kobiet.
– I pewnie się z tym zmierzymy – mówi Andrzej Wąsowicz i dodaje: – Oby tylko… nie spadł wczesny śnieg, bo wtedy zsunie się z zeskoku, powstanie fałdka w dole i trzeba go będzie usuwać...
Kalendarz ma być dyskutowany i oficjalnie zatwierdzony przez komisję skoków FIS 9 maja. Jeśli pójdzie zgodnie z przewidywaniami, przesunięcie terminu inauguracji Pucharu Świata z zeskokiem pokrytym igelitem być może wprowadzone zostanie tylko raz. Na razie to eksperyment. Nie wiadomo, czy się przyjmie na stałe.