10 LAT za śmierć mojego syna MAŁO! TO ZA BESTIE
OJCIEC SKATOWANEGO ADRIANA NIE ZGADZA SIĘ
Z WYROKIEM SĄDU:
Adrian A. (†20 l.) ze Zgierza koło Łodzi dopiero wkraczał w dorosłe życie. Miał mnóstwo planów, celów, marzeń. Żadnych z nich nie zrealizuje. Został potwornie skatowany na targu w swoim rodzinnym mieście przez dwóch mężczyzn. Z nieodwracalnymi obrażeniami głowy trafił do szpitala, gdzie przez dziesięć miesięcy śmierć wyciągała po niego rękę. W końcu, mimo wysiłków lekarzy, dopięła swego i zabrała go na zawsze.
To miał być miły wieczór w gronie najbliższych przyjaciół. 6 marca 2020 r. Adrian umówił się z dziewczyną i dwoma znajomymi. Na spotkanie udał się samochodem. Przed godz. 22 wszyscy podjechali na plac targowy przy ul. Aleksandrowskiej w Zgierzu. O tej porze rynek świecił pustkami, dlatego młodzi ludzie pozwolili sobie na nieco swobody. Zrobili autem kółko po placu z otwartym bagażnikiem, puścili muzykę, rozmawiali, śmiali się.
Ich zachowanie nie spodobało się przechodzącym w pobliżu Pawłowi D. (26 l.) i Krzysztofowi S. (47 l.). Pierwszy podszedł do auta, przez otwarte okno wyciągnął ze stacyjki kluczyki i zaczął się oddalać. Adrian chwycił telefon i próbował wybrać numer alarmowy. Wówczas wypadki potoczyły się błyskawicznie.
Paweł D. obrzucił 20-latka wulgaryzmami, po czym uderzył go głową w twarz. Po chwili do napastnika dołączył jego kompan. Krzysztof S. wymierzył młodemu mężczyźnie kilka ciosów, po których ten stracił przytomność i padł na beton. Z powodu obrażeń głowy zmarł 10 miesięcy później w szpitalu.
Oprawcy Adriana usłyszeli właśnie sądowe wyroki. Starszy z napastników za pobicie ze skutkiem śmiertelnym został skazany na 10 lat więzienia, młodszy za udział w bójce spędzi za kratkami siedem lat. Z tym pierwszym orzeczeniem nie zgadza się ojciec 20-latka, Krzysztof A. – 10 lat za śmierć mojego syna to zdecydowanie zbyt mało. Będziemy żądać wyższej kary przed sądem apelacyjnym – zapowiedział.