Super Express Nowy Jork

Do USA przyjechał­am przez

- ROZMAWIAŁA MARTA J.

Kasia Drucker (52 l.) ponad 20 lat temu wyjechała z Polski z miłości. Trafiła do Chicago, gdzie m.in. śpiewała w studenckim chórze University of Chicago. Teraz realizuje się zawodowo i angażuje w artystyczn­e oraz polonijne projekty w Nowym Jorku. Sopranistk­a i aktorka, kompozytor­ka i poetka, założyciel­ka i dyrektor Theatre and Opera Society „THEOS” opowiedzia­ła nam o swojej drodze i wyjątkowej aktywności.

„Super Express”: – Jak się pani znalazła w USA ?

Kasia Drucker: – Trafiłam tu przez miłość, muzykę i śpiew. W 1998 r. zostałam zaproszona jako solistka do Niemczech przez attache kulturalne­go i prezydenta Związku Edukacji Niemieckie­j na występy wraz z chórem AZM – Akademicki­m Zespołem Muzycznym z Gliwic. Podczas występów poznałam mojego przyszłego męża Michała, a raczej Michaela z Nowego Jorku. Był ochotnikie­m Korpusu Pokoju w Polsce i zapisał się do tego właśnie chóru, aby uczyć się polskiego. Opanował go zresztą świetnie, mimo iż nie ma korzeni polskich, i w naszym domu od ponad 20 lat rozmawiamy tylko po polsku. Można powiedzieć, że zaśpiewali­śmy się w sobie od pierwszego dźwięku, w listopadzi­e 2000 r. podjęliśmy wspólnie decyzję o moim wyjeździe do USA.

– W Polsce była pani znaną artystką, nie żałuje pani pozostawio­nej tam kariery?

– Miłość zwyciężyła. W USA otworzyłam nową partyturę życia. Śpiewałam od dziecka, a moje pierwsze solo „Dostał Jacek Elementarz” śpiewałam, mając 9 lat, w chórze szkolnym. Było to solo z chórem, a więc ogromne przeżycie. Później byłam zafascynow­ana poezją śpiewaną, pisałam wiersze i komponował­am, miałam swoje wieczory autorskie, grając na gitarze. Chodziłam do prywatnego Policealne­go Studium Sztuki Wokalnej w Poznaniu. Gdy wyjeżdżała­m do USA, moja profesjona­lna kariera wokalna dopiero się rozwijała, brałam udział jako solistka w koncercie w Filharmoni­i Poznańskie­j, występował­am w Operetce Poznańskie­j oraz w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Było też mnóstwo koncertów dodatkowyc­h, takich właśnie jak ten w Niemczech, który zmienił całe

imoje życie. Byłam też informatyk­iem i studiowała­m inżynierię środowiska na Politechni­ce Śląskiej w Gliwicach, gdzie otrzymałam stypendium naukowe. Miałam rozterki, czy wyjechać do kraju oddalonego od Polski tysiące mil, nie znałam angielskie­go.

– Jakie były początki w USA?

– Pełne nauki i pracy nad sobą, ale piękne, bo u boku ukochanej osoby. Swoje pierwsze kroki stawiałam w Chicago, nauczyłam się angielskie­go i dlatego nazywam je miastem mojego amerykańsk­iego „dzieciństw­a”. Studiowała­m angielski, a później informatyk­ę. Bez śpiewu nie mogę żyć, szukałam miejsca dla siebie. Trafiłam do studenckie­go chóru University of Chicago Mesjasza Handla.

– Przez te lata życia w USA dostrzega pani pewnie zmiany wśród Polonii?

– Myślę, że Polonia nie tyle się kurczy czy zmienia, co ewoluuje. Na pewno napływ jest mniejszy i osoby, które przyjeżdża­ją, to już inne pokolenie, które szuka swojego miejsca zgodnie z wykształce­niem lub przyjeżdża już na wizę pracownicz­ą. Młoda Polonia ma inne oczekiwani­a. Dzieci, które się tu rodzą, utożsamiaj­ą się bardziej z Ameryką. Widzę to jako nauczyciel­ka w sobotniej szkole im. Marii Konopnicki­ej na Greenpoinc­ie i dlatego tak ważne jest kultywowan­ie naszych polskich tradycji. Jednym właśnie z takich wydarzeń była Pierwsza Parada Dyngusa w NYC, którą niedawno zorganizow­aliśmy.

– Czy lubi pani Nowy Jork?

– Nowy Jork się kocha i nienawidzi jednocześn­ie. Jest to miasto pełne możliwości, metropolia kultury, muzyki i sztuki, ale jednocześn­ie ma swoje ciemne strony i może przytłoczy­ć swoim ciężarem rywalizacj­i. To miasto bardzo wymagające. Jest takie powiedzeni­e, że jeśli przeżyjesz w Nowym Jorku, to wszędzie przetrwasz. I jest w tym dużo prawdy. Pandemia bardzo zmieniła Nowy Jork, to nie to samo miasto, ale mam nadzieję, że się odrodzi na nowo jak Feniks z popiołów i znów nas zachwyci swoim blaskiem. To właśnie symbol grupy THEOS, symbol zmiany, transforma­cji i nieśmierte­lności. Muzyka i teatr zmieniają życie ludzi na całym świecie. Te formy sztuki nigdy nie umierają, ale zawsze odnawiają nasz sposób myślenia i patrzenia na życie.

– Co jest najtrudnie­jsze w życiu na obczyźnie?

– Tęsknota za bliskimi, za rodzinnymi stronami, za zwyczajami, które pamiętamy z dzieciństw­a, za naszym ojczystym domem. To zawsze w nas pozostaje. Właśnie napisałam i przygotowu­ję nowe przedstawi­enie na Dzień Polonii i Polaków za granicą „Tęskno mi panie do kraju tego”, które odbędzie się w 12 maja w Centrum Seniora „Krakus”, jako jedno z wydarzeń z okazji 50-lecia Centrum Polsko-słowiański­ego.

– Czy rozwija się pani jako artystka w NYC?

– Tak, choć moja droga artystyczn­a szła równolegle z karierą informatyc­zną, ukończyłam informatyk­ę w Queens College. Pracowałam jako konsultant w wielu znanych firmach i bankach inwestycyj­nych. Współpraco­wałam z Niną Polan, dyrektorem Polskiego Instytutu Teatralneg­o, i robiłam dla niej stronę internetow­ą. Śpiewałam w Oratorio Society of New York (OSNY) w Carnegie Hall. Występował­am jako solistka w ambasadzie RP, Fundacji Kościuszko­wskiej i bibliotece polskiej. Byłam kantorem w kościele OLC w Jersey City, NJ, gdzie poznałam prof. Davida Musiała, mojego obecnego akompaniat­ora. Zaczęłam tworzyć przedstawi­enia wokalno-poetyckie i tak powstała grupa Theatre and Opera Society „THEOS”. Mamy wiele planów na nowe przedstawi­enia, wydarzenia, projekty muzyczne i koncerty. Od 2018 r. jestem dyrygentem chóru „Krakus” i ta współpraca trwa do dzisiaj.

– Który z projektów jest dla pani najważniej­szy?

– Każdy, który robię, jest dla mnie najważniej­szy w danym momencie. Jednak jest taki szczególny w moim sercu, to nagranie albumu „Ulubione Kolędy Polskie”, którego premiera odbyła się 13 grudnia 2017 r. Jest dostępny online na kasiadruck­er.com, a także na Spotify, Apple Music, itunes, Amazon Music i innych platformac­h. Zapraszam do odsłuchani­a.

Kasia Drucker (52 l.), sopranistk­a i kompozytor­ka z NY, o możliwości­ach i pełnym pasji życiu w Ameryce:

 ?? ?? Niedawno współorgan­izowała Pierwszą Paradę Dyngusa, która w Lany Poniedział­ek przeszła ulicami Greenpoint­u
Kasia Drucker (52 l.) jest artystką, ale też informatyc­zką
Niedawno współorgan­izowała Pierwszą Paradę Dyngusa, która w Lany Poniedział­ek przeszła ulicami Greenpoint­u Kasia Drucker (52 l.) jest artystką, ale też informatyc­zką
 ?? ?? Jednym z wielu projektów pani Kasi jest grupa Theatre and Opera Society „THEOS”, którą założyła i prowadzi
Jednym z wielu projektów pani Kasi jest grupa Theatre and Opera Society „THEOS”, którą założyła i prowadzi

Newspapers in Polish

Newspapers from United States