Putin musi czuć na plecach oddech Zachodu
Jaką
taktykę powinniśmy przyjąć wobec barbarzyńskiej wojny Rosji
przeciw
Ukrainie?
„Super Express”: – „Ponownie ukarzemy nazistów”, zapowiada Władimir Putin. We wczorajszym wystąpieniu chyba nie było nic nowego?
Ppłk Krzysztof Przepiórka:
– Myślę, że im teraz zaczyna brakować argumentów. Ukraińcy świetnie się bronią, Mariupol nie został zdobyty, Azowstal przez cały czas się broni. – Padły także słowa o sojuszniczych Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji za czasów II wojny światowej.
– To może być takie zmiękczanie stanowiska i próba rozmiękczenia zachodnich przywódców. Rosja nie ma nic innego do pokazania, bo ponosi ciągłe straty.
– Żadnego sukcesu ani sukcesiku podczas 2,5 miesiąca swojej „operacji specjalnej”?
– Z chwilą rozpoczęcia tej wojny Putin ją przegrał. Wizerunkowo – druga armia świata okazała się wydmuszką. Jako żołnierz mam w stosunku do przeciwnika bardzo dużo pokory, tego nas uczono, ale w takim tempie, w jakim Rosjanie tracili ludzi i sprzęt, przy tym fatalnym dowodzeniu okazało się, że to jest kolos na glinianych nogach. Nie ma żadnego spektakularnego zwycięstwa. Gdziekolwiek wleźli, tam zostali pobici.
– Broni się – już chyba
– nawet Mariupol. tylko cudem
– Ja jestem pełen podziwu dla determinacji obrońców Azowstalu. Zresztą dramatyczny przekaz ich dowództwa o tym, że wiedzą, że zginą, budzi w każdym ukraińskim żołnierzu i obywatelu dumę i poczucie, że „było warto”. Że warto walczyć o wolność. Ukraińcy nie mają innego wyjścia, bo gdzie by teraz byli, gdyby stracili suwerenność? Oni wiedzą, o co walczą. – Kolejny punkt zapalny to dzisiaj most Krymski, który ma niebagatelne znaczenie dla obu stron.
– To jest strategiczna droga na Krym. Jeśli będzie pod kontrolą Ukraińców, to Rosjanie będą mieli wielkie trudności z przedostaniem się wojsk lądowych w stronę Mariupola i Ukrainy Zachodniej.
Walki o ten most mają kluczowe znaczenie dla dalszych ruchów rosyjskich wojsk, ale także dla powodzenia całej operacji Rosjan. – Można odnieść wrażenie, że oni utknęli w martwym punkcie. Ile tak mogą w nim tkwić i czy zaczęło się już coś na kształt wojny pozycyjnej?
– Można to tak nazwać. Muszą mieć – tak jak Ukraińcy – siły rozstawione na całym froncie. Przygotowali ponad 120 tys. żołnierzy na ukraińską ekspedycję, ale proszę pamiętać o stratach, które już ponieśli. (…) Jak Mariupol zostanie zajęty, a nie mam wątpliwości, że tak się stanie, jak zabezpieczą republiki ługańską i doniecką, jak będą mieli połączenie z Krymem, to sądzę, że to na razie Putinowi wystarczy. Bo nie ma więcej sił.
– Czyli nastąpi najgorsza dla Ukrainy rzecz, czyli zamrożenie konfliktu.
– Nie możemy sobie na to pozwolić. Jeśli Ukraina nie dostanie pomocy militarnej i finansowej na odbudowę swojej infrastruktury, to Putin będzie się przesuwał dalej. I tu jest klucz – nawet przez chwilę nie wolno przestać. On przez cały czas musi czuć oddech krajów zachodnich na swoich plecach. I sankcje – żeby nie dopuścić do odzyskania przez Putina zdolności ekspedycyjnej na inne kraje. Sankcje i taki „plan Marshalla” w potrójnej skali w stosunku do tego po II wojnie światowej dadzą możliwość odzyskania suwerenności przez Ukraińców.