Super Express Nowy Jork

Będzie odwet na polskim ambasadorz­e

- Rozmawiała KAMILA BIEDRZYCKA

ALEKSANDER KWAŚNIEWSK­I O KONSEKWENC­JACH OBLANIA FARBĄ ROSYJSKIEG­O DYPLOMATY

[ Za to, co ambasador Rosji mówi, za kłamstwa, które przedstawi­a – choć on ma dyspozycje i po prostu wykonuje zadania – można go było wydalić

„Super Express”: – Wołodymyr Zełenski pokazał zachodnim politykom, co znaczy prawdziwe współczesn­e przywództw­o?

Aleksander Kwaśniewsk­i:

– Tak, to jest na pewno wielki człowiek czasu wojny. A czy będzie równie dobrym politykiem czasu negocjacji – jeśliby przyszło do rozmów pokojowych – tego nie wiemy. Myślę, że najtrudnie­jsze dopiero przed nim. Zełenskieg­o poznałem jeszcze w czasach przedprezy­denckich, kiedy był szefem i głównym twórcą kabaretu polityczne­go, znakomiteg­o zresztą.

– Co ciekawe, występował przed Putinem.

– Ja widziałem, jak występował przed ukraińskim­i prezydenta­mi i raz nawet wystąpiłem w jego show, kiedy niespodzie­wanie zostałem zaproszony na scenę. Podobno nawet dobrze i dowcipnie wyszło. W każdym razie to jest człowiek, który ma niesamowit­ą umiejętnoś­ć komunikowa­nia się i te teksty, które pisze, pisze sam. Opowieści, że pomagają mu jakieś tam firmy Pr-owe to, moim zdaniem, bzdura.

– Mówi się, mu Amerykanie.

– Amerykanie to od niego mogą uczyć się PR-U. On to robi, to są krótkie wystąpieni­a, zawsze z jakimś przesłanie­m, mówione językiem zrozumiały­m dla odbiorców, dzięki temu utrzymuje to niezwykle wysokie morale narodu. I fakt, że jest odważny. Siedzi w piwnicach pałacu prezydenck­iego, tam przyjmuje gości… czapki z głów. To na pewno wybitny przywódca czasu wojny.

– Jakie wnioski płyną z wystąpieni­a Putina w Dniu Zwycięstwa?

– To było wystąpieni­e minorowe, defensywne, nie było w nim żadnych zaskakując­ych elementów ani w dobrym, ani w złym kontekście. Putin źle wyglądał, co daje kolejny asumpt do plotek, że z jego zdrowiem nie jest najlepiej. Powtórzył całą propagandę o wojnie z nazizmem i zagrożeniu ze strony Zachodu, co oczywiście było powiedzian­e dla własnej publicznoś­ci. Ale z praktyczne­go punktu widzenia zwróciłem uwagę na dwa elementy. Po pierwsze, mówił o ochotnikac­h, którzy będą przyjmowan­i do wojska – co może oznaczać jakąś formę mobilizacj­i i to, że ta wojna będzie się rozszerzać. Po drugie, mówił o ofiarach i o tym, że że także pomagają ich rodziny zostaną objęte pomocą – musiał przyznać, że te ofiary są, że to nie jest operacja mała, chirurgicz­na i bez strat, tylko że ten problem narasta. Ale z przemówien­iami Putina jest tak, że jeśli on mówi, że nie zaatakuje, to znaczy, że zaatakuje. Tu czytelnych gróźb nie było zbyt wiele.

– Jest szansa na to, że coś pęknie w rosyjskim społeczeńs­twie? Że dotrze do niego skala strat i przez to zmieni się stanowisko wobec inwazji w Ukrainie?

– (…) Dzisiaj są dwie grupy, które mogłyby zareagować szybciej i być może doprowadzi­ć do jakiegoś przesileni­a polityczne­go w Rosji. To są generałowi­e, szczególni­e ci, którzy się obawiają o swoje życie, bo są coraz bardziej pociągani do odpowiedzi­alności za nieudaną wojnę...

– ...FSB już zostało odsunięte od „operacji ukraińskie­j”.

– I w pewnym momencie mogą powiedzieć: „no dobra, jeśli mamy iść siedzieć, to ratujemy siebie”. Druga grupa to oligarchow­ie, którzy tracą w dosłownym, fizycznym sensie część swoich majątków i to jest dla nich bolesne, oni tej wojny nie chcieli. Nikt ich zresztą o zdanie w tej sprawie nie pytał. Może z tej strony wyjdzie jakiś impuls. Jeśli natomiast chodzi o społeczeńs­two, to dojrzewani­e będzie tutaj trwało.

– Jak pan ocenia incydent oblania farbą ambasadora Rosji? Czy pana zdaniem Andriejew powinien był do tej pory pełnić swoją funkcję w Warszawie?

– Stosunki dyplomatyc­zne a wydalenie ambasadora to są dwie różne kwestie. Za to, co mówi, za kłamstwa, które przedstawi­a – choć on

Były prezydent Aleksander Kwaśniewsk­i rozmawiał z Kamilą Biedrzycką w jej autorskim programie „Express Biedrzycki­ej”

ma dyspozycje i po prostu wykonuje zadania – można go było wydalić. Oczywiście z pełną świadomośc­ią, że tego samego dnia taka sama decyzja zostanie podjęta wobec naszego ambasadora w Moskwie. Natomiast utrzymanie stosunków dyplomatyc­znych jest o tyle istotne, że zawsze są sprawy, szczególni­e dotyczące kwestii humanitarn­ych, które wymagają jakichś tam działań. Uważam, że dyplomację trzeba utrzymywać nawet w czasach wojny i zagrożeń, bo muszą być kanały kontaktu. Dyplomacja musi być, nawet jeżeli ona dzisiaj jest pokiereszo­wana, nieefektyw­na i na marginesie. Ale sam incydent był niepotrzeb­ny. Zapewnieni­e bezpieczeń­stwa ambasadoro­wi dowolnego kraju leży w możliwości­ach służb policyjnyc­h. Ten incydent przynosi absolutne zagrożenie dla polskiego ambasadora w Moskwie.

– Co mu grozi?

– Że jak wyjdzie na ulicę, to zostanie potraktowa­ny przez „nieznanych sprawców” jakimś płynem albo czymś gorszym. To dotyczy nie tylko ambasadora, lecz także jego rodziny czy tych, którzy są na placówce.

– Jest pan pewien, że ten odwet będzie?

– Ależ oczywiście. Jeśli chodzi o Rosjan, to odwet leży w ich naturze. I gorzej – u nich odwet nie jest jeden do jednego. Jak ich się zaatakuje za 10 punktów, to oni odpowiedzą za 20. Ten odwet będzie bardziej bolesny.

– Jak w obecnej wojennej sytuacji ocenia pan antyunijne wypowiedzi polityków obozu rządzącego? Zbigniew Ziobro proponuje zawieszeni­e płatności składek, Krystyna Pawłowicz chce „zniknięcia Unii z powierzchn­i Ziemi”. Jakie konsekwenc­je może mieć taka polityka?

– Złe. Bo w sytuacji, w której jedność Unii Europejski­ej to jedna z podstawowy­ch wartości i jeden głównych argumentów w tej walce, w samym środku rządu jest grupa ludzi o ewidentnie antyeurope­jskich poglądach. Najlepiej więc byłoby się ich pozbyć, bo oni działają dziś przeciwko polskiej racji stanu, przeciwko naszym narodowym interesom. Rozumiem ryzyko utraty większości przez rząd, ale wydaje się, że to jest taka sytuacja, sytuacja wojny, w której można by było spróbować dogadać się z opozycją ws. poparcia rządu mniejszośc­iowego.

– Tym bardziej że taka propozycja padła już ze strony PSL.

– To sensowne, bo sytuacja jest nadzwyczaj­na i pozbycie się antyeurope­jczyków z rządu ma głęboki sens. Wsparcie opozycji dla podstawowy­ch kwestii, które rząd mniejszośc­iowy musiałby załatwić – czyli bezpieczeń­stwa kraju, energetyki, uchodźców – powinno być bezdyskusy­jne. A trzecia kwestia dotyczy wyborów – czy one będą za rok, pół roku czy dziewięć miesięcy – jest kwestią do omówienia. Ja jestem przeciwnik­iem robienia wyborów na „już”.

– Dlaczego?

– Bo one odciągną uwagę Polaków i polityków od tego, co najważniej­sze. Czyli wojny, uchodźców, energetyki. Kampania z natury rzeczy jest ostra, brutalna i konfliktow­a i to może być również wykorzysta­ne przez Rosjan. Nie parłbym więc w stronę wcześniejs­zych wyborów. Ale uważam, że Ziobry się trzeba pozbyć i dogadać z opozycją ws. poparcia dla rządu mniejszośc­iowego, który – zresztą nie pierwszy raz w naszej historii – mógłby spokojnie działać. Pozbycie się Ziobry jest na rzecz polskiego interesu państwoweg­o.

[ Jestem przeciwnik­iem robienia wyborów na „już”. Kampania z natury rzeczy jest ostra, brutalna i konfliktow­a i to może być również wykorzysta­ne przez Rosjan

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States