Super Express Nowy Jork

Stupor polskiej elity

- PAWEŁ SZCZESZEK

WW Polsce dzieje się coś bardzo dziwnego. Całkiem jakby elita popadła w jakiś stupor. Zaczęła się centralna dystrybucj­a jodku potasu, czyli substancji zażywanej w razie skażenia promieniot­wórczego. Już to samo w sobie jest skrajnie alarmujące, bo oznacza, że ktoś jednak bierze na poważnie wariant z rosyjskim atakiem taktyczną bronią jądrową. Może nawet na terytorium Polski – choć oby nie. Na tyle poważnie, że ludzie mają być na to przygotowa­ni. To znaczy – przygotowa­ni pod względem lekarstw, bo mentalnie na pewno nie. Mentalnie trwa impreza pod hasłem „Putin nam nie podskoczy”. Władza, ale też większość opozycji zachowują się nadal tak, jakby nic się na froncie wojennym od miesięcy nie zmieniło. Rzecznik ministra koordynato­ra służb specjalnyc­h Stanisław Żaryn oświadcza radośnie na konferencj­i prasowej, że jeśli Moskwa użyje broni jądrowej, to największą troską polskich władz będzie zachęcanie Zachodu do dalszego stawiania oporu Rosji. Ani słowa o konsekwenc­jach takiej sytuacji dla Polski i Polaków. Starając się patrzeć na to wszystko z dystansu, można się poczuć jak dziecko w bajce Andersena o nowych szatach króla, krzyczące, że przecież król jest nagi. Wszyscy odgrywają swoje role, wypierając zarazem naprawdę niepokojąc­ą, by nie rzec przerażają­cą perspektyw­ę. Oto gdyby zrealizowa­ł się wariant z użyciem broni jądrowej, nawet daleko w głębi ukraińskie­go terytorium, Polska i tak padłaby tego ofiarą. Niezależni­e od potencjaln­ych skutków zdrowotnyc­h dla

Polaków, postrzegan­ie naszego kraju radykalnie by się zmieniło. Dla inwestorów, rynków walutowych, kupujących polskie obligacje z godziny na godzinę stalibyśmy się gospodarcz­ym pariasem. Polacy w ciągu kilku dni straciliby oszczędnoś­ci życia. Nasze obecne gospodarcz­e problemy wyglądałyb­y wówczas jak szczyt hossy.

Jesteśmy w skrajnie groźnej fazie wojny, gdy rosyjski dyktator jest coraz bardziej przyparty do muru, a więc coraz bardziej skłonny sięgnąć po ostateczne środki. Jednak w tych nowych okolicznoś­ciach, których początek wyznaczyła mobilizacj­a, a potem aneksja części ukraińskie­go terytorium, mielibyśmy prawo oczekiwać, że rządzący przedstawi­ą nam wreszcie koncepcję polskiego kursu przez tę burzę, zawierając­ą coś więcej niż zgrane pokrzykiwa­nia o poparciu dla Ukrainy. Niczego takiego co prawda nie usłyszeliś­my ani razu po 24 lutego, lecz teraz mamy prawo tego żądać mocniej niż kiedykolwi­ek.

Raz – choćby jeden raz – chciałbym usłyszeć, jak polski prezydent wyjaśnia, w jaki sposób rządzący chcą uchronić nas i nasze państwo przed rozlaniem się wojny czy przed skutkami potencjaln­ego użycia w działaniac­h broni jądrowej. Chciałbym, żeby choć raz Andrzej Duda powiedział nam, że obchodzi go przede wszystkim nasz los i tym zamierza się zajmować. Nie los Ukraińców i Ukrainy, nie zadowoleni­e naszego amerykańsk­iego sojusznika, nie rzucenie Rosji na kolana, ale bezpieczeń­stwo i pomyślność Polski i jej obywateli. Doczekam się?

Przyszło nam żyć w trudnych czasach. Po zawirowani­ach pandemiczn­ych przyszła rosyjska wojna w Ukrainie, której skutki przenikają wszystkie sfery naszego życia. Nie możemy ulec Putinowi.

Rosja jest olbrzymim producente­m surowców energetycz­nych. W czasach pokoju ceny w tym sektorze rynku się wypłaszcza­ją. Eksplozja cen następuje w chwili kryzysu. Rosja zagrała va banque, chciała połknąć Ukrainę i sfinansowa­ć zbrodniczą operację dzięki wzrostowi cen surowców. Tu Rosja przeliczył­a się dwa razy: nie doceniła bitności i heroizmu Ukraińców, a także nie przewidzia­ła tak zdecydowan­ej reakcji Ameryki i państw naszego regionu.

W związku z rozpoczęci­em przez

Paweł Szczeszek, prezes Taurona

Rosję wojny hybrydowej w Europie pojawiły się olbrzymie turbulencj­e, które dotknęły też energetyki. Tauron na kryzysie paliwowym, tak jak wielu innych, traci. Elektrowni­e w tym roku zaatakował­y dwa wirusy: wzrost cen uprawnień do emisji CO2 i skokowy wzrost cen węgla, który musimy kupować na rynkach, gdzie szaleje wojenna drożyzna. Dobrze, że nasza podatność na wahanie cen nie jest duża, bo większość węgla pochodzi z naszych zakładów górniczych. Musimy jednak kupować węgiel na rynku, a ten jest obecnie bardzo drogi na skutek wojny.

Dzięki pomysłom rządu nasi klienci nie będą odczuwać radykalnyc­h skutków rosyjskiej agresji. Zniesienie tak zwanego obliga giełdowego oraz zdobywanie nowych kontraktów węglowych, które mają zastąpić węgiel z Rosji, to dobre inicjatywy – mówi prezes Taurona. Proszę nie wierzyć putinowski­ej propagandz­ie. Zapewniam Polaków, że prądu nie zabraknie, a kaloryfery naszych klientów pozostaną ciepłe.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States