Ów to odwet KRYMSKI
operacji
Adam
Kobieracki
nie ma złudzeń:
[ Użycie strategicznej broni nuklearnej uważam za nierealne, ale punktowe uderzenie taktyczną bronią nuklearną gdzieś na terytorium Ukrainy jest możliwe
czas to wyjdzie na jaw. Na razie – o ile półżartem można w ogóle w tej sytuacji mówić – powiem pani, że to wygląda tak, że wybuchła ciężarówka z paliwem, której kierowca być może zapalił papierosa, najprawdopodobniej ukraińskiego.
– Odpowiedź Putina na zaatakowanie mostu Krymskiego jest niebywale brutalna, dlaczego on ma aż takie znaczenie dla Rosji?
– Ten most ma znaczenie symboliczne, wojskowe – dostarczana przez niego była większość i uzbrojenia, i paliw wykorzystywanych później na południowym froncie na Donbasie, ale ma też znaczenie społeczne. Sam, z pewnym niedowierzaniem, dowiedziałem się po tym ataku z rosyjskich mediów, że wybuchła panika wśród „rosyjskich turystów wypoczywających na Krymie”. O ile mnie pamięć nie myli, padła tam liczba ok. 20 tys. osób. To jest niewyobrażalne. W takim momencie, w takim miejscu wypoczywa 20 tys. ludzi, dla których ten most Krymski jest gwarancją łatwego i szybkiego powrotu do domu, a w przyszłości dojazdu na wakacje. Ten most ma więc potrójne znaczenie i stąd taki rozgłos.
– Dlaczego Ukraińcy nie przyznali się do tego ataku?
– A przyznali się do udziału w zamachu na córkę Dugina?
– Nie, ale tutaj „wsypały” ich Stany Zjednoczone. Zresztą pytanie dlaczego.
– No to poczekajmy kilka tygodni… A dlaczego? Być może była to forma lekkiego wyrzutu czy ostrzeżenia dla ukraińskich służb specjalnych, być może chciano też odsunąć wszelkie podejrzenia od służb zachodnich czy amerykańskich. A być może wszystkiego po trochu.
– Ukraińcy za bardzo działają na własną rękę, bez wiedzy sojuszników?
– W sytuacji, w jakiej są Ukraińcy, brutalnie napadnięci przez Rosjan, nie można powiedzieć, że „za bardzo”. Ukraińcy mają prawo do obrony, do samoobrony i jeśli w ramach tego prawa decydują się na jakieś desperackie ataki poza swoim terytorium, to uważam, że jest to usprawiedliwione. Amerykanom chodziło raczej o to, żeby na przyszłość uniknąć elementu zaskoczenia, bo przeprowadzając takie nieskoordynowane akcje, mogłoby się okazać, że gdzieś służby ukraińskie weszłyby w paradę służbom zachodnim.
– Nazwijmy więc to działaniami „porządkującymi” ze strony USA.
– Dokładnie tak.
– Putin zwołał Radę Bezpieczeństwa, stanowiska tracą kolejne osoby, zaraz nie będzie ludzi do prowadzenia tej „operacji wojskowej”.
– Generałów w Rosji jest bez liku, to jest jeszcze spadek po Związku Radzieckim, tam już są jakieś nowe nominacje. To są burze w szklance wody. Odpowiedzialność za wojnę niesie Putin i jego najbliżsi współpracownicy. Czy wykonawcami jego rozkazów będą Szojgu i Gierasimow, czy ktokolwiek inny, ma to znaczenie drugorzędne z jednym wyjątkiem. To kolejny raz pokazuje rosyjskiemu społeczeństwu, że coś z tą „operacją specjalną” jest nie tak, bo ludzie ją przeprowadzający tracą stanowiska.
– Białoruś zaatakuje Ukrainę? Łukaszenka broni się rękami i nogami, ale Putin nie daje mu wyboru.
– To zależy od rozwoju sytuacji na froncie. Jeśli ona stanie się dla Rosjan jeszcze bardziej dramatyczna, niż jest teraz, to bezpośrednie zaangażowanie Białorusi jest niewykluczone. Łukaszenka będzie się bronił do ostatniej chwili, rękami i nogami, ale nie jestem pewny, czy mu się uda.
– W tym tygodniu kraje NATO będą rozmawiać w Brukseli m.in. o zagrożeniu jądrowym ze strony Rosji. Jak ono jest duże pana zdaniem?
– Putin chce się zapisać w historii jako car, uzdrowiciel i odnowiciel Rosji. Jeśli użyłby strategicznej broni nuklearnej lub nawet taktycznej wobec któregokolwiek z państw NATO, to nie będzie miał gdzie się zapisać, bo żadnej historii już dalej nie będzie. Użycie strategicznej broni nuklearnej uważam więc za nierealne. Natomiast punktowe uderzenie taktyczną bronią nuklearną gdzieś na terytorium Ukrainy jest możliwe.