WOŚ VOŚ POPULI
Zwlekać, zwlekać i jeszcze raz zwlekać!
To bardzo dobrze, że Rada Polityki Pieniężnej nie podniosła w październiku stóp procentowych. Szczerze mówiąc, liczę, że w nadchodzących miesiącach takich decyzji będzie więcej. A RPP będzie potrafiła przeciwstawić się rosnącej presji ze strony mediów oraz polityków na zgniatanie inflacji za wszelką cenę.
W normalnych czasach poziom stóp procentowych jest tematem niszowym. Normalny człowiek nie musi się nim interesować. Ale czasy nie są normalne. W całej Europie trwa kryzys inflacyjny, a jego główną i najważniejszą przyczyną są rosnące ceny energii.
Zaczęło się jeszcze w czasie pandemii (pewnie już zapomnieliście, ale rok temu mieliśmy jeszcze całą masę covidowych obostrzeń). Wybuch wojny z Rosją pchnął zaś ceny energii na nienotowane wyżyny. Nie pomógł fakt, że Unia Europejska (pod wodzą zadowolonych z siebie Niemiec) radośnie wjechała Putinowi do paszczy, uzależniając się od importu rosyjskiego gazu. Jesteśmy dziś – jako Europa – w pułapce.
W efekcie mamy nową pandemię. Pandemię rosnących cen. Problem w tym, że temu zjawisku nie da się zaradzić na poziomie pojedynczego kraju.
To nie jest tak, że polska Rada Polityki Pieniężnej (organ NBP) albo jakikolwiek inny jej odpowiednik we Frankfurcie czy Londynie albo Pradze lub Budapeszcie jest w stanie tę inflację zdławić. To, co te instytucje mogą zrobić, to podwyższyć stopy procentowe. Czyli – mówiąc po ludzku – sprawić, że kredyt w gospodarce będzie droższy. Kredyt mieszkaniowy, kredyt konsumencki i kredyt, przy pomocy którego funkcjonuje biznes. Taki drogi kredyt – powiadają zwolennicy rozprawiania się inflacją – sprawi, że schłodzi się gospodarka. A co za tym idzie, spadnie także inflacja. Tak mówią w wielu mediach. Takich kroków oczekuje wielu polityków.
Niestety, to tak nie zadziała. Droższy kredyt nie zdławi inflacji pchanej wysokimi cenami surowców. Drogi kredyt nie sprawi, że Europa w kilka miesięcy cofnie lata zaniedbań i w czarodziejski sposób uniezależni się od ruskie