Super Express Nowy Jork

ROZBILI SIĘ, a on zasnął

- DARIUSZ KUCHARSKI

przypuszcz­ała, że po ich otwarciu zobaczy tak przerażają­cy widok. Już w przedpokoj­u natknęła się na zwłoki męża. Dalej nie zaglądała. Wiedziała, co tam zastanie. 16 lat jej życia właśnie obróciło się w pył.

Z Bogdanem C. poznali się w 1992 r., już trzy miesiące później stanęli na ślubnym kobiercu. Po roku na świat przyszedł Kamil. Ten fakt zamiast scementowa­ć małżeństwo, stał się początkiem problemów w związku. Czuły, szarmancki mąż zmienił się wówczas nie do poznania. Zaczął zaglądać do kieliszka, do domu przynosił coraz mniej pieniędzy, bo większość przepijał. Iwona C. cierpliwie znosiła jego wybryki, próbowała ratować rodzinę. W 1996 r. urodził się Pawełek, ale jego narodziny nie wpłynęły znacząco na zmianę zachowania jego ojca. Dwa lata później po raz pierwszy podniósł rękę na żonę. Kobieta wezwała policję, a jej małżonek salwował się ucieczką z mieszkania przez okno. Wówczas pierwszy raz próbował popełnić samobójstw­o, ale krawat, na którym chciał się powiesić, nie wytrzymał jego ciężaru. Iwona zagroziła, że jeżeli Bogdan jeszcze raz ją uderzy, odejdzie od niego.

Do stosowania przemocy mężczyzna już się więc nie posunął, ale zaczął urządzać małżonce dzikie awantury. Stał się chorobliwi­e zazdrosny, podejrzewa­ł ją o liczne romanse. Iwona C. tkwiła w tym małżeństwi­e ze względu – jak później tłumaczyła – na dobro dzieci. Przez moment wydawało się nawet, że dla ich związku nastały lepsze czasy. Bogdan przestał pić, a na świecie pojawił się Kubuś. Jednak mimo chwilowej poprawy kryzys w relacjach małżonków ciągle się pogłębiał. Kilkudniow­e rozstanie, w trakcie którego doszło do dramatu, miało być punktem zwrotnym. Albo się rozwiodą, albo zaczną nowe, lepsze życie. Tak tragiczneg­o finału Iwona C. się nie spodziewał­a. – Byłoby lepiej, gdyby mnie zabił zamiast dzieci – mówiła po pogrzebie swoich pociech. wpadł do rowu przy ul.

Trzech pijanych jak bela Ukraińców zatrzymali w czwartek policjanci z Nadarzyna. Gdy patrol przyjechał na miejsce zgłoszenia, zastał ich busa w rowie. Mężczyźni siedzieli w środku auta i nie byli w stanie o własnych siłach wyjść z pojazdu. I nie dlatego, że byli ranni… „Trzej muszkieter­owie” byli tak pijani, że jeden po prostu zasnął we wraku. Bus pionowo wpadł do rowu przy ul. Pruszkowsk­iej. – Przed godz. 1 otrzymaliś­my informację o nietrzeźwy­m kierowcy.

Na miejscu policjanci zastali samochód marki Peugeot. Trudno było ustalić, kto prowadził pojazd, więc wszyscy trzej panowie zostali zatrzymani – powiedział­a asp. szt. Edyta Bednarczyk z policji w Pruszkowie.

Trzech muszkieter­ów wjechało busem do rowu

 ?? ?? Podczas pogrzebu synów matka mdlała z bólu i cierpienia
Bus pionowo
Pruszkowsk­iej
Podczas pogrzebu synów matka mdlała z bólu i cierpienia Bus pionowo Pruszkowsk­iej
 ?? ?? Jeden z pasażerów zasnął we wraku
Jeden z pasażerów zasnął we wraku
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States