PUTIN MOŻE UŻYĆ TAKTYCZNEJ BRONI JĄDROWEJ
„Super Express”: – Amerykański i brytyjski wywiad ostrzegają, że zagrożenie użycia broni atomowej przez Putina jest nadal niewielkie, ale istnieje. Zełenski podkreśla, że Putin „nie blefuje”. Sprawa jest poważniejsza, niż nam się wszystkim wydawało?
Ppłk Krzysztof Przepiórka: – Zawsze w chwilach takiej desperacji, w jakiej teraz znajduje się Putin, jest możliwe użycie taktycznej broni jądrowej. Putin jest w tej chwili w matni, jak ranne zwierzę. Wie, że w społeczności międzynarodowej jest skończony i przegrany, przejmuje dowodzenie wojskami z tylnego siedzenia, obraża się na swoich oficerów, nie przyjeżdża na spotkania… To jest obraz dyktatora, który traci grunt pod nogami. – Ale to przecież nie jest tak, że Putin ma koło łóżka czerwony przycisk uruchamiający broń atomową. Jak wygląda drabinka, która może doprowadzić do naciśnięcia tego guzika?
– Po polskiej stronie trzeba po prostu zrobić to, czego nie zrobiono, i co polski rząd sam powiedział. To rząd pana Morawieckiego poinformował Komisję, że nie spełnia warunków. Jeśli chodzi o prawo do sądów, to w świetle orzeczeń TSUE, a zwłaszcza Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, uważa się, że tzw. neosędziowie nie są prawidłowo powołani, więc de facto nie są sędziami.
– W historii zdarzało się już, że byliśmy o krok od użycia broni jądrowej, czy to w konflikcie kubańskim, czy w sytuacjach, w których nawet źle odczytane dane z radarów powodowały, że użycie broni było niemal na pstryk. Działo się to zarówno po stronie rosyjskiej, jak i krajów zachodnich. I to właśnie ludzie z tej drabinki, o której pani wspomniała, decydowali, żeby jednak tego guzika nie wciskać, tylko poczekać. Tak samo dzieje się teraz w Rosji. To nie jest tak, że Putin ma swój guziczek, naciska go i rakiety już lecą. To proces. Ufam więc, że poszczególne szczeble i ludzie na nich umieszczeni mają świadomość tego, co może się wydarzyć w wypadku użycia broni jądrowej – odwet i eskalacja.
– Wiemy, jak długa jest ta drabinka? Od decyzji ilu osób to zależy?
– To zależy, czy mamy do czynienia ze strategiczną, operacyjną, czy taktyczną bronią jądrową. W każdym tym segmencie szczeble są wydłużone. Najkrótszy jest w przypadku broni taktycznej. Nie podejrzewam, żeby Putin użył broni strategicznej,
– Tak, to się najprawdopodobniej nie stanie do wyborów i pseudoreformy nie zostaną wycofane. Dlatego właśnie prawdopodobieństwo wstrzymania finansowania Polski z funduszu spójności jest duże. A wniosek do trybunału pani Przyłębskiej jest oczywiście kpiną i jakiekolwiek działania tego trybunału ale jeśli chodzi o taktyczną, to może to zrobić, dając sygnał, że nie cofnie się przed niczym.
– Co oznacza użycie taktycznej broni jądrowej?
– To sygnał dany krajom Zachodu, że jest gotowy na wszystko i że albo siadają do stołu i rozmawiamy, albo eskalacja konfliktu będzie narastać.
– Jakie zniszczenie niesie ze sobą taktyczna broń jądrowa? Jakiego obszaru może dotyczyć?
– Takiego małego miasta… to jest taka broń do ok. 10 kiloton, mniej więcej dwa razy mniejsza niż ta, której użyto w Hiroszimie.
– A zakres promieniowania? Mogłoby dojść do nas?
– Oczywiście, że tak. Wszystko zależy od warunków atmosferycznych, wszystko może się zdarzyć. Natomiast o tym, jaki będzie zasięg tego zdarzenia, zdecydują już inne czynniki. Teraz mówimy głównie o tym, co Putin uzyskałby poprzez użycie broni jądrowej. On już teraz pomału grilluje kraje zachodnie – przecież mamy wybuchy w gazociągach Nordstream 1 i 2.
– Czyli pan nie ma wątpliwości, że to robota Kremla?
– W takich sytuacjach zawsze powinniśmy zadać sobie pytanie, komu na tym zależy i kto najwięcej na tym zyska. Putinowi lepiej rozmawiać z poszczególnymi krajami Unii Europejskiej niż z całością…
– ...i dlatego gra na rozbicie i skonfliktowanie krajów członkowskich.
– Oczywiście, że tak. Nordstream 1 zaopatrywał Niemcy, które są kluczowym krajem Unii. Grillowanie Niemców trwa już od dłuższego czasu, bo a to tłocznie są nie takie, a to trzeba wymienić różnego rodzaju urządzenia i obniżyć ciśnienie gazu… to nie ma nic wspólnego z zakontraktowaną ilością przesyłu, ale w ten sposób Rosjanie grillują Niemców i inne pojedyncze kraje. Teraz doszło do wybuchów i to jest na 90 proc. sabotaż. Sejsmografy w krajach skandynawskich zanotowały bowiem, że to musi być efekt użycia materiałów wybuchowych. Poza tym nie ma przypadków, może być rozszczelnienie czy samozapłon na jednej nitce, ale na dwóch?
– I to jest wyraźne ostrzeżenie przed dalszymi, eskalującymi krokami Kremla?
– Tak. Wszyscy analitycy zajmują się kwestią, czym może skutkować użycie broni jądrowej, czy Putin rzeczywiście jest tak zdeterminowany. Może coś szykować na wschodniej ścianie frontu i dlatego chce odwrócić uwagę obiema nitkami Nordstreamów. Użycie tego incydentu w polityce jest bardzo ciekawe, ponieważ Niemcy i cała reszta, my także, zaczynają się bać. Przecież my mamy Baltic Pipe! Czy on jest bezpieczny? Chroniony? Mamy narzędzia do tego, żeby go chronić? Czy ludzie są przygotowani na tego typu ataki dywersyjne? Basen Morza Bałtyckiego jest stosunkowo płytki, w granicach 100– –120 m, więc dobrze przygotowanego nurka można do takiego ataku wykorzystać. – Czy odpowiedź Zachodu jest w obecnej sytuacji wystarczająco jasna i silna?
– Amerykanie i Brytyjczycy dali wyraźny sygnał, żeby Putin broni atomowej nie używał, bo gorzko tego pożałuje. Dowództwo NATO z pewnością analizowało już ewentualny odwet.