Hucpa plus
Jestem ogromnie zawiedziony wycofaniem przez wnioskodawców projektu zawartego w druku sejmowym nr 2715. Pod tym numerem kryła sie ustawa okreslana przez czesc polityków opozycji jako „koryto plus”. Ja miałem dla niej nie gorsza, moim zdaniem, nazwe: „ustawa hucpiarska” – i bardzo liczyłem na to, ze uda mi sie ja wylansowac. Ostatecznie mozna było połaczyc obie nazwy w jedna: „hucpa plus”. A tu klops: zapewne sam Naczelnik zdecydował, ze projekt trzeba wycofac. Przypominam: projekt zakładał, ze powstanie rada bezpieczenstwa strategicznego, do której trzech członków powoła Sejm (czyli PIS), jednego Senat i jednego prezydent. Czyli członkowie z PIS zawsze mogliby przegłosowac tych pozostałych. Kadencja miała trwac szesc lat, a przyczyny odwołania z rady zostały w projekcie dokładnie wyliczone. Taka konstrukcja sprawia, ze rada byłaby praktycznie nieodwo
ływalna i gdyby sobie PIS te hucpe teraz zrobił, to tak by sobie ona trwała do 2028 r. O ile oczywiscie nastepcy nie zmieniliby ustawy, ale wtedy zapewne wkroczyłby pan prezydent i te zmiane zawetował. Zas do obalenia weta prezydenta, przypominam, potrzeba w Sejmie trzech piatych, czyli co najmniej 276 głosów. Tylu opozycja mogłaby nie miec. Sprytne, prawda? Rada miała opiniowac powoływanie i odwoływanie członków rad nadzorczych oraz zarzadów spółek panstwowych, które maja status strategicznych. Bez pozytywnej opinii rady te ruchy nie byłyby mozliwe. Uzasadnienie do projektu miało półtorej strony bleblania o wymogach bezpieczenstwa, wojnie w Ukrainie i podobnych frazesów.
Nie wiemy na pewno, dlaczego pan prezes zdecydował o wycofaniu ustawy. Wiadomo, ze atakowac zaczał ja natychmiast Zbigniew Ziobro – klasyczny mechanizm działania Solidarnej Polski: trzeba zaatakowac wazny projekt, zeby umocnic swoja pozycje i cos ewentualnie jeszcze wymusic na wiekszym koalicjancie. Lecz wiadomo równiez, ze ta hucpa wygladała juz tak skrajnie bezczelnie, ze w coraz trudniejszej dla wielu Polaków sytuacji mogła wzbudzic wsciekłosc elektoratu.
Samo to natomiast, ze taki projekt w ogóle sie pojawił, całkiem duzo nam mówi. Po pierwsze – ze desperacja zwiazana z perspektywa utraty władzy robi sie w PIS naprawde rozpaczliwa. Choc na razie tylko jeden sondaz pokazywał przewage Platformy nad partia Jarosława Kaczynskiego, i tak musiał na wielu zrobic piorunujace wrazenie. A takie sytuacje nierzadko maja nature sniegowej kuli. Po drugie – ze panika zaczyna ostatecznie przycmiewac wyczucie i zdrowy rozsadek. Ktos uznał – i musiał na to przeciez dostac zgode Naczelnika – ze warto narazic sie na wkurzenie elektoratu, byle zapewnic swoim stołki w spółkach na kolejna kadencje, po utracie władzy. I na koniec: pomysł, zeby ustabilizowac zarzady waznych firm panstwowych, nie jest sam w sobie zły. Wymagałby natomiast mechanizmu mozliwie odpartyjnionego i dobrze przemyslanego. A nie działania na zasadzie „hucpa plus”.