Klątwa nam niestraszna
Najlepszy siatkarz Superpucharu Polski Jurij Gladyr zapewnia „SE”
My bylismy faworytami w meczu z Zaksa? Tak twierdzili rywale? Dziwie sie, jak zespół, który ostatnio wszystko powygrywał, moze tak mówic. Skoro jednak tak ocenili, przyjmuje to do wiadomosci, tym bardziej ze sprawdziło sie – mówi „Super Expressowi” Jurij Gladyr (38 l.), srodkowy Jastrzebskiego Wegla, który zdobył w Lublinie siatkarski Superpuchar Polski po pokonaniu 3:2 kedzierzynian.
Gladyr odbierał po meczu nagrodę MVP, a jastrzębianie po raz drugi z rzędu wywalczyli trofeum. I od razu muszą się mierzyć z… klątwą. Mówi się, że kto wraca do domu z Superpucharem, ten nie zostaje w tym samym sezonie mistrzem Polski siatkarzy. Tak stało się w ubiegłych rozgrywkach, w których triumfowała Zaksa, właśnie kosztem Jastrzębia.
– Nie wierzę w klątwy i przesądy, wierzę w mocny trening i doskonalenie się każdego dnia – ucina Gladyr. – Tak, by na koniec sezonu być gotowym wnajważniejszych w najważniejszych momentach. W poprzednich rozgrywkach ewidentnie coś w naszym przypadku rzypadku nie zagrało, bo nie byliśmy optymalnie przygotowani i dlatego przegraliśmy finał ligi.
Przed Superpucharem odbyło się pięć kolejek Plusligi, w których niespodziewanie kędzierzynianie zwyciężyli tylko trzykrotnie, a Jastrzębski Węgiel ani razu nie przegrał.
– To jest dopiero początek rozgrywek, wolę wygrywać wszystko na końcu sezonu, a nie na starcie – podkreśla Gladyr. – Wiadomo, że Zaksie ciężko zastąpić Kamila Semeniuka, jednego z najlepszych przyjmujących na świecie. Siatkarze Zaksy jednak mają chęć wygrywania i niezmienną wiarę w swoje umiejętności, a to cechuje klasowe drużyny. Tym przyjemniej było ich pokonać. Teraz idziemy dalej – kończy Gladyr.