SRODA Z USMIECHEM
Idzie student fizyki czepia go babka:
– Do koscioła to dobry kierunek?
– Dobry – odpowiada student. Babka odchodzi, a student do siebie:
– Kierunek dobry, ale zwrot przeciwny. ulica, za
– Cos ty Marian taki skwaszony? – Jechalismy dzisiaj z Helena sie rozwiesc...
– No i?
– No i nie dojechalismy. – Dlaczego?!
– Pokłócilismy sie.
Dwa rekiny zauwazyły łebka na desce windsurfingowej. Jeden mówi do drugiego:
– O. I to jest obsługa. Ładnie podane, na tacy, z serwetka!
Mówi stary Szkot do synka: – Skocz no, Ken, do sasiada i pozycz od niego siekierke... Malec poleciał. Za kilka minut przylatuje i krzyczy:
– Sasiad nie chce pozyczyc! – A to kawał swini! Lec synus do szopy i przynies nasza!
Msza w kosciele. Nagle bum i na ołtarzu pojawia sie diabeł. Wszyscy uciekaja, ksiadz tez. Tylko jeden staruszek w pierwszym rzedzie zostaje i nic, zadnej reakcji. To diabeł do niego:
– A ty, starcze, nie uciekasz, bo sie mnie nie boisz?!
– Ja z twoja siostra 40 lat po slubie jestem.
Mówi zona do meza: – Poznajesz człowieka na fotografii?
– Tak.
– OK, dzisiaj o 16 odbierzesz go z przedszkola.
– Te, piekna, daj numer telefonu!
– 346678245.
– Tak od razu?
– Pisz, pisz, nie krepuj sie. Zadzwon dzis wieczorem, równo o szóstej. O siódmej spotkamy sie na kolacje. Nie lubie pózno jesc. Dzis seksu nie bedzie, za szybko. Wez pieniadze. Lubie kraby. Kwiatów nie trzeba, zaoszczedzisz. Jutro moze byc seks. Lubie byc na górze. Po pół roku sie hajtniemy. Nie mam czasu, by czekac na dzieci. Najpierw chłopak, potem dziewczynka. Potem przytyje, a ty wyłysiejesz. Odejdziesz do młodszej sasiadki. Zabiore ci mieszkanie.
– Idiotka!
– Lepiej stracic dwie minuty niz 20 lat.
Spotkało sie dwóch kolegów i jeden do drugiego mówi: – Wiesz, ale tym Kowalskim to sie powodzi. Byłem wczoraj u nich na balandze. I wiesz co? Złoty kibel maja. Tak, takie bogactwo.
– Eeee. No cos ty, niemozliwe – nie dowierza drugi. – Chłopie, jak Bozie kocham. Sam widziałem, szczere złoto!
– Nie wierze.
– No to chodz, pójdziemy do nich i ci udowodnie. Poszli wiec. Staneli pod drzwiami,mi, mi, ten pierwszy zadzwonił. Otworzyła pani Kowalska. Gosciu do niej:
– Dzien dobry pani Kowalska. Czy to prawda, ze ma-mamacie złoty kibel? Kowalska sie od-ododwraca i woła do meza: – Franek chodz, jest ten co ci do puzonu narobił!
Ito fo