Do czołówki
grozy
wskoczyc
– Wilfredo po odzyskaniu przytomności zachowywał się zwyczajnie. Nie czuł nic nietypowego, nic go nie bolało, miał normalny apetyt na kolacji, funkcjonował jak zwykle. Spał także tak jak każdego innego dnia, nawet pamiętał, co się zdarzyło, i zarejestrował, przy jakim wyniku doszło do utraty świadomości – opisuje „ Super Expressowi” całą sytuację Andrea Anastasi (62 l.), trener Perugii i były selekcjoner reprezentacji Polski. – Najadłem się strachu, wszyscy byliśmy w szoku, nigdy czegoś takiego nie widziałem na siatkarskim parkiecie, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze – zapewnia nas szkoleniowiec. który już minionej zimy był dwu-dwukrotnie dyskwalifikowany za nieprawidłowy kombinezon. – Było, minęło. Teraz skupiam się na zimowych konkursach, które są ważniejsze. I ja, i koledzy jesteśmy świadomi, że trzeba będzie uważać na dyskwalifikacje. Trzeba starannie mierzyć kombinezon.
Po jego udanych startach latem większe będą oczekiwania kibiców w zimie.
– Po sukcesie zawsze pojawia się presja psychiczna, ale dla mnie sukcesy są raczej motywujące – zaznacza Wąsek. – Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej. A mój cel na zimę to wyeliminować błędy, które popełniam. One są w każdym elemencie skoku. Jeżeli będę błędy poprawiał, to i wyniki będą dobre. Oczywiście chciałbym wejść na podium w Pucharze Świata, ale tak naprawdę nie mam celów co do wyników. Na razie chcę dobić do czołówki, a jak się uda, to będę myślał o wysokich lokatach.
Już trzeci rok Paweł jest seniorem w skokach narciarskich.
– Może metody trenera Thurnbichlera lepiej na mnie działają niż poprzednie – zastanawia się skoczek WSS Wisła. – W tym roku nie skupialiśmy się głównie na mocnych treningach, ale ćwiczenia były bardziej ogólnorozwojowe, usprawniające całe ciało.
Inauguracja Pucharu Świata odbywa się na dobrze mu znanej skoczni im. Małysza w Wiśle-malince.
– Raczej dobrze mi się na niej ska-skacze, nie jest specjalnie trudna – mówi o niej Wąsek. – Tylko nie lubię tego wysokiego przeciwstoku, z którego trzeba długo schodzić po schodach. Natomiast jako ulubioną skocznię wskazałbym tę w Brotterode w Niemczech, gdzie zawsze dobrze skakałem ( był drugi w Pucharze Kontynentalnym w 2019 i 2020 r. – red.).
Podobnie jak niedawno w MP w Zakopanem skoczkowie w Wiśle będą zjeżdżać do progu po rynnach lodzonych, a lądować na igelicie.
– Nie jestem fanem takiego rozwiązania – przyznaje Paweł. – Wydaje mi się dość dziwne. Czuję się podobnie jak w letnim Grand Prix. Ale trudno, tak musi być.
redakcja@seusa.info Super Express USA