Wywalczył sprawiedliwość i zmarł
Spędził w więzieniu trzy dekady za zbrodnię, której nie popełnił. Nie nacieszył się wolnością
Ta historia to gotowy scenariusz filmowy, niestety, z bardzo smutnym zakonczeniem. Mezczyzna skazany na dozywocie za zabójstwo, którego nie popełnił, po 30 latach wydostał sie zza krat. Po szesciu miesiacach od powrotu do domu zmarł.
Pół roku temu historia niewinnie skazanego wstrzasneła krajem. Wówczas Claude Garrett (†65 l.) z Old Hickory w Tennessee wyszedł zza krat po trzech dekadach niesłusznego uwiezienia.
W 1992 r. 36-letni wówczas Garrett i jego partnerka Lorie Lance (†24 l.) wrócili z imprezy do domu. Poszli spac. W pewnym momencie mezczyzna obudził sie i zobaczył, ze z sasiedniego pomieszczenia wydobywa sie dym. W domu wybuchł pozar. Jak potem opowiadał, obudził partnerke i poszli razem w strone drzwi. Jednak w pewnym momencie Lorie z niewiadomych przyczyn cofneła sie i postanowiła isc drugim wyjsciem. Pare rozdzieliły płomienie, a Lorie juz nigdy nie wyszła z płonacego budynku.
Pozar stał sie przedmiotem sledztwa. Prokuratura dopatrzyła sie rozlanego oleju grzewczego na podłodze. Na tej podstawie sledczy doszli do wniosku, ze to Garrett wywołał pozar, by zabic swoja partnerke. Poszlakowy proces, podczas którego 36-latek zapewniał o swojej niewinnosci, trwał dwa lata. Garretta uznano za winnego zabójstwa i skazano na dozywocie. Od tamtej pory mezczyzna walczył o uniewinnienie i udało sie to dopiero po trzech dekadach. W maju 66-latek wyszedł zza krat. Przez pół roku cieszył sie odzyskanym zyciem. Niestety, jak własnie poinformowała w mediach społecznosciowych znajoma 66-latka Liliana Segura, mezczyzna zmarł 30 pazdziernika we snie w swoim domu z przyczyn naturalnych.