Ustępstwa wobec Brukseli nic nie dadzą
[ Jeśli prezydent nie ufa UE, wynika to z jego doświadczenia z ostatnich miesięcy, kiedy zawarł pewne porozumienie z przedstawicielami Unii, które nie zostało po prostu dotrzymane
Radio Plus: – Andrzej Duda w wywiadzie dla tygodnika „Sieci” mówił tak: „ Nie wierzę w to, że dalsze wychodzenie naprzeciw oczekiwaniom tamtej strony, w domyśle KE, przyniesie jakiekolwiek rezultaty. Uważam, że za dużo dobrej woli z polskiej strony zostało wykazane”...
Paweł Szrot: – To sytuacja najzupełniej komfortowa dla urzędnika, kiedy może z pełnym przekonaniem powiedzieć, że zgadza się ze swoim szefem.
– Poproszę jednak o wykładnię tych słów. To znaczy, że rząd nie powinien już iść na żadne ustępstwa w stosunku do KE?
– Nie mam zwyczaju dokonywać interpretacji słów szefa. Mogę je powtórzyć po prostu. Jeśli prezydent nie ufa, że zmiana polskiego stanowiska może coś zmienić w stanowisku organów UE, to wynika to z jego doświadczenia z ostatnich miesięcy, czy też ostatniego roku, kiedy zawarł pewne porozumienie z przedstawicielami Unii, które nie zostało po prostu dotrzymane.
– Ale to co? Nie ma tych pieniędzy z KPO i mamy tak przejść nad tym do porządku dziennego? Żadnych ustępstw, za dużo dobrej woli z polskiej strony, koniec, zamykamy sprawę? To chyba dla nas nie jest zbyt komfortowa sytuacja?
– Różne komunikaty w tej sprawie płyną w przestrzeni publicznej. Żaden z nich nie jest oficjalny, więc trudno się do nich oficjalnie odnosić. Jeśli rząd planuje jakieś zmiany swojego stanowiska, swojej linii politycznej w tym kierunku, to, jak sądzę, prezydent oczekuje, że będzie to z nim konsultowane. To oczywiste, że powinno to być z nim konsultowane. Taka jest rola prezydenta.
– Jak np. ewentualne zmiany w konstrukcji tej ustawy zaproponowanej przez pana prezydenta?
– Nie znam żadnych założeń takich ewentualnych zmian i nie wiem, kto by miał takie zmiany proponować.
– W każdym razie stanowisko pana prezydenta jest takie, że kolejne ustępstwa to dzisiaj błąd, tak?
– Powiem wprost: jaki miałaby KE czy inne organy unijne powód, by się zgadzać na polskie ustępstwa i zawierać jakiś kolejny kompromis, jeśli rzeczywiście przedstawiciele Unii wiedzą, że mogłoby to poprawić wynik Zjednoczonej Prawicy w Polsce? – Zdaniem pana KE swoje relacje z polskim rządem kształtuje przez pryzmat przyszłorocznych wyborów i myśli, co zaszkodzi, a co pomoże PIS?
– A jak było przed wyborami we Włoszech? Czy KE wtedy demonstrowała neutralność i bezstronność? – To była wypowiedź Ursuli von der Leyen.
– Ale dobitna, konkretna i właściwie mówiąca wszystko o tym, że przesłanki działania KE nie są wyłącznie bezstronne i oparte na przesłankach, którymi powinna się kierować organizacja międzynarodowa. Ona ma określone interesy polityczne, cele polityczne, działa w sposób polityczny i z tego powodu interesują je ta czy inna forma rządów w krajach członkowskich. – Polska jest bezbronna wobec tego dyktatu?
– Niestety, nie jest to prawidłowa sytuacja, ale tak po prostu jest. Polska powinna działać, żeby te środki zostały Polsce przyznane, bo one się Polsce należą.
– To co jeszcze Polska może zrobić?
– To jest pytanie do rządu. Pan prezydent zawsze będzie współpracował z rządem, jeśli te działania będą prowadzone w rozsądny sposób i z poszanowaniem interesu Polski.
– Dziś wybory w Stanach Zjednoczonych. Będzie wybierana Izba Reprezentantów i część Senatu. Z Kongresem zdominowanym przez republikanów wsparcie dla Ukrainy może być mniejsze?
– Cała polityka prezydenta Bidena – a przypominam, że tutaj było dużo obaw – daje wyraz temu, że polityka amerykańska jest stabilna i że Amerykanie wszystkich opcji politycznych, tych głównych, rozumieją dobrze swój interes narodowy i też interes narodowy tego wielkiego makroregionu, którego Amerykanie są liderami, czyli krajów wolnego świata Zachodu. Oczywiście różne się wypowiedzi pojawiają po stronie republikańskiej, ale przypominam, że po stronie lewicy demokratycznej też wiele wypowiedzi dotyczących ograniczenia wsparcia Ukrainy się pojawia. Myślę, że polityka amerykańska zachowa stabilność.