Szukał skarbów znalazł śmierć
Nikt nie widział, jak zginał Sławomir S., nikt nie wie, dlaczego wszedł do zamknietych dla zwiedzajacych miejsc
Do
wielu tajemnic z historii zamku Marianny Oranskiej w Kamiencu Zabkowickim na Dolnym Slasku dołaczyła kolejna, niestety tragiczna. W dziwnych okolicznosciach, niezauwazony przez towarzyszy wycieczki, zginał tam 50-letni turysta z Gdyni.
Sławomir S. zwiedzał obiekt określany jako perła architektury wraz z wycieczką. W pewnej chwili zniknął. To, co wydarzyło się później, jest tyleż zdumiewające, co tragiczne.
Zamek, a w zasadzie neogotycki pałac, to Xix-wieczna budowla, która góruje nad Kamieńcem Ząbkowickim. Zbudowała go Marianna Orańska, niderlandzka królewna, żona pruskiego księcia Albrechta. Pod koniec II wojny światowej pałac stał się miejscem, do którego Niemcy zwozili zagrabione skarby, aby nie wpadły w ręce zbliżającej się Armii Czerwonej. Trafiały tu dzieła sztuki z dolnośląskich zamków, pałaców, kościołów, a także zbiorów prywatnych. Zbiory zostały rozmieszczone w różnych miejscach, strzegli ich uzbrojeni strażnicy.
Jednak gdy front był już blisko, część skarbów zniknęła. Niektóre wywieziono, inne rozkradli niemieccy oficerowie, część została starannie ukryta na miejscu… W trakcie walk zamek spłonął i został splądrowany przez Rosjan. Poszukiwacze skarbów od lat powtarzają wieści o wielkim majątku spoczywającym gdzieś na jego terenie. Rozpalają one wyobraźnię wielu ludzi.
Co robił w zamku Sławomir S.? Brał udział w zwiedzaniu wraz z grupą tury
stów z przewodnikiem. W pewnym momencie zniknął – prawdopodobnie wszedł do komnat, które są wyłączone ze zwiedzania. Jak wynika z jednej z hipotez, dostał się na basztę. Wyszedł z niej na dach i chciał dotrzeć do drugiej wieży. Nagle zawalił się pod nim strop. Turysta spadł z kilkunastu metrów i zginął. Mężczyzna zaginął w sobotę, a jego ciało znaleziono na gruzowisku (stąd podejrzenie, że runął wraz ze stropem) dopiero w poniedziałek. Przez kilkadziesiąt godzin nikt nie wiedział, co się z nim stało…
– Wyjaśniamy wszelkie okoliczności tej sprawy – mówi prokurator Tomasz Orepuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.