Co tydzien odwiedzam grób kotki
Pod Warszawa istnieje niezwykły cmentarz dla zwierzat
Moja kotka Timoszka odeszła juz trzy lata temu, a ja wciaz co tydzien odwiedzam jej grób w Koniku Nowym. To jedyne takie miejsce w okolicy, gdzie moge w spokoju opłakiwac jej odejscie – mówi w rozmowie z „ Super Expressem” mieszkanka stolicy Lilia Chmielnicka. Na grobie kotki kobiety wyryto sciskajace gardło zdanie: „Moje serce jest twoim domem, bedziesz zyła w nim, dopóki bedzie biło”.
Minęło kilkanaście dni od 1 listopada. Dnia, w którym odwiedzamy groby zmarłych – rodziców, dziadków, czasem dzieci, znajomych. Dla wielu osób równie bolesna może być utrata czworonożnego przyjaciela. To właśnie dlatego w Koniku Nowym między Warszawą a Mińskiem Mazowieckim powstało niezwykłe i nietypowe miejsce. Ile znaczy dla człowieka miłość do zwierzęcia? Wystarczy kilkanaście minut i krótki spacer pomiędzy alejkami cmentarza „Psi Los”. Podchodzimy do nagrobka Tosi, gdzie widnieje poruszający napis: „Nasza ukochana maleńka, wesoła, wieczna dziewczynka. Śpij spokojnie, malutka. Bardzo cię kochamy”. Na grobie Dafne właściciele postawili na poezję i wyryli: „Hej championki! Promienność i mądrość wasza, wciąż pokrzepia serca nasze”. Przechodzimy również obok grobu słodkiej Rumby, która przeżyła cztery lata – „ Już nie pies, jeszcze nie człowiek”.
Na cmentarzach dla zwierząt w Koniku Nowym panuje egalitaryzm. Dla właścicieli, którzy chowają swoje zwierzaki, nieważne jest to, jakiej rasy był pies czy kot, wszyscy są równi. Diesel, Tosia, Rumba, Fochatek, Black, Maciuś, Niunia czy Brutus – wszystkie one odeszły za tęczowy most, wszystkie były równe i godne wielkiej miłości. Do Konika Nowego zwierzęta przywozili również znani politycy, piosenkarze czy aktorzy. Dziennikarze „Super Expressu” odnaleźli grób Suprona – pieska, który był w rodzinie Marii Czubaszek. Na tamtejszym cmentarzu swoich ulubieńców pochowali m.in.: Michał Boni, Ewa Bem, Zofia Czerwińska, Ewa Szykulska czy Jacek Cygan.
To miejsce niezwykłe i niespotykane. – Tutaj mogę w spokoju opłakiwać odejście mojej kociej przyjaciółki – mówi Lilia Chmielnicka. Pierwszy w historii cmentarz dla zwierząt domowych w Polsce został otwarty jeszcze w 1991 r. Jesienią 2013 r. powstało drugie takie miejsce. Za pochówek trzeba zapłacić około 300 zł, a roczne utrzymanie to 100 zł.