ZŁAPALI GANGSTERA bo nie sprawdził rozkładu jazdy trolejbusu
Przeskoczył przez lade i, ryczac na całe gardło: „Dawaj kase!“, zaczał bic urzedniczki, zeby szybciej wykonywały jego polecenie. Przemysław G. (39 l.), który napadł na mała poczte na osiedlu Felin w Lublinie, niedługo cieszył sie z łupu, który zrabował. Został zatrzymany w okolicy petli autobusowej. Zgubiły go niezdecydowanie i brak planu ucieczki: nie wiedział, do którego trolejbusu wsiasc i dokad jechac.
Do napadu doszło na peryferiach Lublina, w dzielnicy Felin. Placówka poczty znajduje się na parterze czteropiętrowego bloku przy ulicy prowadzącej z pętli autobusowej w głąb osiedla. Nie ma tam monitoringu, dlatego Przemysław G. uznał, że rabunek będzie prosty, łatwy i bezpieczny – rzecz jasna dla niego. Działał w biały dzień, kilkanaście minut po godz. 14 wkroczył do budynku zamaskowany jedynie z pomocą ciemnych okularów. Był brutalny.
– Po przeskoczeniu blatu biurka uderzył jedną kasjerkę, a drugą odepchnął i kopnął. Następnie zabrał pieniądze w różnych nominałach. Jak się później okazało, wartość poniesionych strat wyniosła 11 530 zł – opowiada mł. asp. Kamil Karbowniczek z KWP Lublin. – Kiedy uciekł, pracownice szybko zawiadomiły policję.
Pierwsi na miejsce zdarzenia przyjechali dzielnicowi z VI Komisariatu Policji w Lublinie. W pobliżu poczty na przystanku zauważyli mężczyznę odpowiadającemu rysopisowi sprawcy. Stał i się zastanawiał. Jak się później okazało, rozważał przez dłuższą chwilę, do którego trolejbusu wsiąść, aby jak najszybciej umknąć przed pościgiem. Kiedy zobaczył radiowóz, spanikował. Uciekł do pobliskiego gabinetu weterynaryjnego, gdzie próbował się ukryć. Tam zatrzymali go policjanci.
– Zabiję was! – ryczał rozwścieczony porażką. Na mundurowych nie zrobiło to wrażenia, Przemysław G. za tę groźbę zarobił zaś kolejny zarzut.
Nie zdążył wydać nawet złotówki ze zrabowanych pieniędzy. Jako recydywiście grozi mu 18 lat więzienia.