50-tke swietowałam w łózku
EDYTA GÓRNIAK NIETYPOWO OBCHODZIŁA SWOJE URODZINY
Edyta Górniak celebrowała wczoraj swoje 50. urodziny. Diwa zrezygnowała jednak z hucznej imprezy. Zamiast tego wolała spedzic ten dzien w dresie i popijac w łózku szampana. – Najbardziej sie ciesze z utulenia i nalesników – mówi nam wokalistka.
Tak naprawdę swoją „50” Edyta Górniak świętuje już od kilku miesięcy, kiedy to w prezencie urodzinowym dla samej siebie wyruszyła w długą podróż. Najpierw spędziła trzy miesiące w Tajlandii, z której udała się do Dubaju, gdzie bawiła przez kolejny miesiąc. Do Polski wróciła specjalnie na galę 70-lecia TVP, która odbywała się w niedzielę. Traf chciał, że akurat dzień później, czyli wczo-wczowczoraj, przypadały jej urodziny. I choć tego dnia Edyta miała nagrania show „Jaka to melodia?”, do południa mogła świętować w… łóżku.
– Chcę być w dresie, mieć kapcie, szampana. Najbardziej się cieszę z utulenia, z naleśników i z szampana włóżku łóżku – wyznała nam diwa na kilka godzin przed swoimi urodzinami.
Gdyby już miała robić imprezę, na pewno nie chciałaby urządzać swoich urodzin tak jak Justyna Steczkowska (50 l.) na scenie w Opolu.
– Wolałabym docenić tych, z którymi pracuję, niż mieć oklaski dla siebie –przyznaje gwiazda. – I zrobiłabym to, żeby powiedzieć przyjaciołom: „»50«? Ludzie! Jak to się stało, kiedy i którędy, ja się pytam?!”. Dobrze, że czas się trzyma wszystkich, a nie tylko mnie – śmieje się Edyta. Przy okazji odniosła się do wywiadu z jej synem, który opublikowaliśmy w sobotę, aktóry był dla piosenkarki niespodzianką.
– Boże, przeczytałam to ze łzami w oczach. (…) Najbardziej byłam wzruszona tym, że nie życzył mi żadnego faceta. Bo to znaczy, że w jego percepcji jest dokładnie to samo, co w mojej – że ja jestem szczęśliwa tu i teraz, tak jak jest. To znaczy, że mnie zna, że obserwuje i widzi, że jestem w normalnej, szczęśliwej formie, bo oczyściłam przestrzeń z mężczyzn i relacji. Bałam się, że powie, że życzy, żeby mama wyszła za mąż kiedyś jeszcze – śmieje się gwiazda.