WTOREK Z USMIECHEM
Przychodzi królik do sklepu i mówi: – Poprosze 1 kg sera. Nastepnego dnia znów prosi o 1 kg sera i tak przez kilka dni. Siódmego dnia znów prosi o ser, a sprzedawca na to:
– Po co ci tak duzo sera? – Prosze isc ze mna, to panu pokaze
– mówi królik. Przychodza nad jezioro, królik wrzuca ser do wody, a tam bulgocze, gotuje sie, i sera nie ma. – Co tam jest?
– pyta sprzedawca. Na co królik:
– Nie wiem, ale lubi ser! strasznie
Sierzant tłumaczy zołnierzom zasady metrycznego układu jednostek. – W układzie metrycznym woda wrze przy 90 stopniach.
Na to szeregowiec: – Przepraszam, panie sierzancie, ale woda wrze w temperaturze 100 stopni.
– Oczywiscie, co za głupia pomyłka! To kat prosty wrze przy 90 stopniach!
Maz wrócił wczesniej z delegacji. Zobaczył, ze spod kołdry ich małzenskiego łoza wystaja cztery nogi. Zdenerwował sie bardzo, chwycił gruby kij i walił w lezacych, ile wlezie. Zmeczony poszedł do kuchni, a tam wita go zona i mówi:
– Witaj, misiu, przyjechali twoi rodzice. Połozyli sie w naszym łózku. Juz z nimi przywitałes? sie
Blondynka u lekarza: – Niech mi pan pomoze! Trzmiel mnie uzadlił! – Spokojnie, zaraz posmarujemy mascia.
– A jak go pan doktor złapie? Przeciez on juz poleciał!
– Nie! Posmaruje to miejsce, gdzie pania uzadlił!
– To było w parku, przy fontannie, na ławce pod drzewem... – Posmaruje te czesc ciała, w która pania uciał!
– To trzeba było od razu tak mówic! W palec mnie uzadlił. Jak to boli! – Który konkretnie?
– A skad mam wiedziec? Wszystkie trzmiele wygladaja podobnie!
Z okazji rocznicy slubu maz zabrał zone na kolacje. Ich nastoletnia córka obiecała, ze jak wróca, to w domu bedzie czekał na nich deser. Po powrocie do domu małzenstwo zobaczyło pieknie przystrojony stół, swiece, porcelane… Na stole była kartka od córki: „Wasz deser jest w lodówce. Smacznego. Zostane na noc u kolezanki, wiec nie krepujcie sie i róbcie to, czego my bysmy nie robiły”.
– Cóz – rzekł maz do zony. – To zaczynamy odkurzanie…
Spadł snieg i dzieci ulepiły przed domem bałwana. Niestety, rano znalazły bałwana rozjechanego przez samochód. Ponownie ulepiły bałwana, ale sytuacja sie powtórzyła. Trzeciego bałwana ulepiły na hydrancie.
Podczas strzyzenia Kowalski zauwaza w rogu psa, który z uwaga sledzi kazdy ruch fryzjera.
– To panski pies? – pyta.
– Nie.
– To dlaczego on tak na pana patrzy?
– Bo jak wczoraj odciałem klientowi ucho, to on je potem zjadł.
Dzieci podchodza do hrabiego, który spaceruje po parku. Wskazuja na zamek i pytaja:
– Czy pan mieszka w tym zamku?
– Tak.
– A czy tam nie ma zadnego straszydła? – Nie ma. Jestem jeszcze kawalerem.