Super Express Nowy Jork

WTOREK Z USMIECHEM

-

Przychodzi królik do sklepu i mówi: – Poprosze 1 kg sera. Nastepnego dnia znów prosi o 1 kg sera i tak przez kilka dni. Siódmego dnia znów prosi o ser, a sprzedawca na to:

– Po co ci tak duzo sera? – Prosze isc ze mna, to panu pokaze

– mówi królik. Przychodza nad jezioro, królik wrzuca ser do wody, a tam bulgocze, gotuje sie, i sera nie ma. – Co tam jest?

– pyta sprzedawca. Na co królik:

– Nie wiem, ale lubi ser! strasznie

Sierzant tłumaczy zołnierzom zasady metryczneg­o układu jednostek. – W układzie metrycznym woda wrze przy 90 stopniach.

Na to szeregowie­c: – Przeprasza­m, panie sierzancie, ale woda wrze w temperatur­ze 100 stopni.

– Oczywiscie, co za głupia pomyłka! To kat prosty wrze przy 90 stopniach!

Maz wrócił wczesniej z delegacji. Zobaczył, ze spod kołdry ich małzenskie­go łoza wystaja cztery nogi. Zdenerwowa­ł sie bardzo, chwycił gruby kij i walił w lezacych, ile wlezie. Zmeczony poszedł do kuchni, a tam wita go zona i mówi:

– Witaj, misiu, przyjechal­i twoi rodzice. Połozyli sie w naszym łózku. Juz z nimi przywitałe­s? sie

Blondynka u lekarza: – Niech mi pan pomoze! Trzmiel mnie uzadlił! – Spokojnie, zaraz posmarujem­y mascia.

– A jak go pan doktor złapie? Przeciez on juz poleciał!

– Nie! Posmaruje to miejsce, gdzie pania uzadlił!

– To było w parku, przy fontannie, na ławce pod drzewem... – Posmaruje te czesc ciała, w która pania uciał!

– To trzeba było od razu tak mówic! W palec mnie uzadlił. Jak to boli! – Który konkretnie?

– A skad mam wiedziec? Wszystkie trzmiele wygladaja podobnie!

Z okazji rocznicy slubu maz zabrał zone na kolacje. Ich nastoletni­a córka obiecała, ze jak wróca, to w domu bedzie czekał na nich deser. Po powrocie do domu małzenstwo zobaczyło pieknie przystrojo­ny stół, swiece, porcelane… Na stole była kartka od córki: „Wasz deser jest w lodówce. Smacznego. Zostane na noc u kolezanki, wiec nie krepujcie sie i róbcie to, czego my bysmy nie robiły”.

– Cóz – rzekł maz do zony. – To zaczynamy odkurzanie…

Spadł snieg i dzieci ulepiły przed domem bałwana. Niestety, rano znalazły bałwana rozjechane­go przez samochód. Ponownie ulepiły bałwana, ale sytuacja sie powtórzyła. Trzeciego bałwana ulepiły na hydrancie.

Podczas strzyzenia Kowalski zauwaza w rogu psa, który z uwaga sledzi kazdy ruch fryzjera.

– To panski pies? – pyta.

– Nie.

– To dlaczego on tak na pana patrzy?

– Bo jak wczoraj odciałem klientowi ucho, to on je potem zjadł.

Dzieci podchodza do hrabiego, który spaceruje po parku. Wskazuja na zamek i pytaja:

– Czy pan mieszka w tym zamku?

– Tak.

– A czy tam nie ma zadnego straszydła? – Nie ma. Jestem jeszcze kawalerem.

Newspapers in Polish

Newspapers from United States