Policjanci ZABILI mi syna BO CZULI SIĘ BEZKARNI
Mieli scigac przestepców, dbac o przestrzeganie prawa w swoim miescie, karac za wykroczenia. Zamiast tego – zdaniem prokuratury – wymierzali sprawiedliwosc na własna reke. Jeden z mieszkanców przypłacił to zyciem. W Sadzie Okregowym w Łodzi ruszył uszył proces szesciorga policjantów z komisariatu w Piatku koło Łeczycy. Sa oskarzeni o przekroczenie uprawnien, a jeden z nich o pobicie ze skutkiem smiertelnym.
W kwietniu 2021 r. w lesie, kilka kilometrów od miasteczka, znaleziono zwłoki Marcina K. (†30 l.). Mężczyzna zmarł na skutek licznych obrażeń wewnętrznych. Szybko wyszło na jaw, że dzień przed śmiercią w jego mieszkaniu z powodu awantury domowej interweniowało dwóch policjantów – Kamil C. i Małgorzata R. Według aktu oskarżenia ten pierwszy skatował mężczyznę, po czym oboje wywieźli go z Piątku i porzucili wśród drzew. – Mój syn zginął, bo oni czuli się zupełnie bezkarni – mówi matka zmarłego, pani Maria. Po ich zatrzymaniu okazało się, że wywożenie ludzi do lasu było stałą praktyką miejscowych funkcjonariuszy. Policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych ustalili, że sam Kamil C. dopuszczał się takich czynów aż 20 razy. Jego koledzy z komisariatu, łącznie z komendantem Sebastianem K., mają na sumieniu w sumie 19 tego typu przestępstw. Sześcioro byłych już funkcjonariuszy, czyli cała ówczesna załoga posterunku, stanęło za to przed sądem. Kamil C. odpowiada za spowodowanie obrażeń ciała, których następstwem był zgon. Grozi mu dożywocie. Pozostali zostali oskarżeni o przekroczenie uprawnień, co jest zagrożone karą do pięciu lat więzienia. W trakcie pierwszej rozprawy żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy.
W czwartek w ostatnia droge ruszyła Ewa K. (†44 l.), komorniczka zamordowana w Łukowie