Decyzja o wspólnych listach na poczatku roku opozycji
„Super Express”: – Tomasz Trela z Lewicy sugeruje, ze powinien pan „ostudzic głowe” ws. wypowiedzi o wyborczej współpracy partii opozycyjnych...
Szymon Hołownia: – Skoro pan poseł Trela mi radzi, żebym trochę „ostudził głowę”, to ja mu proponuję, żeby głową ruszył jeszcze mocniej niż do tej pory – a rusza bardzo żwawo – i zapoznał się z moimi propozycjami. A one ws. jednej lub innych list są bardzo jasne i konkretne. Jak będzie czas, to podejmiemy decyzję. Teraz to jeszcze nie jest ten moment, ale jak nadejdzie, to będziemy decydować. Pewnie na jakieś osiem, dziewięć miesięcy przed wyborami.
– To jest poczatek przyszłego roku.
– To początek przyszłego roku. W związku z tym ciśnienie na jedną listę dzisiaj, rok czy półtora roku temu jest absurdalne. Gdybyśmy bowiem już zrobili jedną listę, toby się to wykrzaczyło już z 15 razy do momentu dojechania do kampanii wyborczej. Bo by się ludzie na dole pożarli, bo by się okazało, że są niesnaski…
– Jesli bedziecie zrec sie teraz, to bedziecie sie zrec takze po ewentualnym przejeciu władzy.
– Nie, bo wszystko ma swój czas. Jeśli się robi projekt, który zasuwa do przodu i nie ma czasu na to żeby przestać, to on musi wystartować
Radio Plus: – Czy sa juz efekty tej bardziej elastycznej postawy polskiego rzadu wobec Brukseli, jezeli chodzi o KPO?
Marcin Przydacz: – Rozmowy i negocjacje trwają. Ja sam jestem zwolennikiem takiego właśnie elastycznego podejścia. Prawdą jest, że po drugiej stronie mamy bardzo mało elastycznych partnerów. Strona unijna, pewnie też częściowo powodowana różnego rodzaju kwestiami politycznymi, zachęcana przez część polskiej opozycji, tej elastyczności wykazuje mało. My jednak uważamy, że w sytuacji wojny w Ukrainie, możliwego przecież kolejnego kryzysu uchodźczego, jeżeli dalej Putin będzie bombardował ukraińską infrastrukturę krytyczną, należy starać się dogadać.
– Czy sa w ostatnim czasie jakies sygnały, od kiedy działania i postawa polskiego rzadu sie zmieniły, ze Bruksela faktycznie moze te srodki odblokowac?
– Minister Szymon Szynkowski po raz drugi udaje się do Brukseli i będzie rozmawiał. Jak będą jakiew czasie, w odpowiednim momencie. I my w tym jesteśmy absolutnie pragmatyczni, a nie ideologiczni.
– Mówi pan o decyzjach na poczatku przyszłego roku, a co, jesli dojdzie do odwołania Zbigniewa Ziobry i, hipotetycznie, rozpadu koalicji i wczesniejszych wyborów? Nie obudza sie panstwo z reka w nocniku?
– Ja jestem pierwszy do robienia hipotetyki politycznej, bo to ja bardzo ostro forsowałem, żeby ten rząd wywalić już teraz i zastąpić go normalnym, który dowiezie KPO…
– ...to ja od razu pytam, gdzie sa ci mityczni posłowie PIS, którzy mieli przejsc na strone opozycji?
– Proszę położyć ten wniosek i wtedy zobaczymy, gdzie są ci posłowie.
– Ale to chyba ten wniosek. panstwo mieli kłasc
– Oczywiście. Położylibyśmy go, gdybyśmy nie mieli ośmiu posłów. Platforma tego nie chce. Proszę z nimi porozmawiać. My z PSL chcemy, PO się waha, a Lewica nie chce.
– Czyli pan mówi „mamy posłów PIS”, a Donald Tusk odpowiada: „ja nie chce”?
– To nie na tym polega. Jeśli pani rozmawia z posłami, którzy są zapakowani w system, w którym władza może wywalić firmy, rodziny i zniszczyć życie do końca, to oni muszą mieć pewność, że ta strona jest dogadana i kładzie na stole
Lider Polski 2050 Szymon Hołownia był gosciem autorskiego programu Kamili Biedrzyckiej
poważny projekt. Inaczej za tym nie zagłosują. Nasze rozmowy z nimi są bardzo jasne i konkretne, nie tylko zresztą nasze. Połóżcie wniosek, pokażcie, że jesteście poważni, że się dogadaliście, że my jesteśmy bezpieczni. Tylko ten projekt został na razie zawieszony, bo my z Donaldem Tuskiem inaczej ważymy ryzyka, jak o tym rozmawiamy. Ja nie mam do niego o to pretensji, bo to jest wytrawny polityk, po prostu ma inny osąd rzeczywistości. On twierdzi, że nie można przyszłego rządu opierać na tak wątłym fundamencie, bo to musi być precyzyjna i ugruntowana zmiana. Ja mu odpowiadam, że jak wybory będą za rok, to my będziemy przejmowali państwo w tak dramatycznym stanie, w jakim ono dzisiaj jeszcze nie jest. I to może być dużo trudniejszy projekt za rok, niż jest dzisiaj. A co, jeśli wybory będą wcześniej? To zobaczy pani efekt deadline’u. Jak się pojawia deadline, to się nagle wszystko składa. Drogi robią się krótsze i nagle się okazuje, że w tydzień da się załatwić to, czego nie udało się załatwić przez pół roku. Dzisiaj najważniejsze jest to, żebyśmy utrzymywali kontakt, rozmawiali i mieli na stole otwarte wszystkie opcje. A to ma miejsce. Jestem w bieżącym kontakcie z innymi liderami opozycji i stąd wnoszę, że oni także ze sobą są w kontakcie. To się zepnie, to się zrobi.
– I jest pan w stanie zrezygnowac np. z roli premiera?
– Nie będę z tym miał absolutnie żadnego problemu. Jeśli ta układanka, która ma być zwycięska, będzie tego wymagała, to żadne moje prywatne ambicje nie będą tutaj stały na drodze. Wszystko zależy od tego, jak się dogadamy i jaka będzie wola wyborców. (…)
– Po raz kolejny rosyjskim komikom udało sie dodzwonic do prezydenta Dudy. Podali sie za prezydenta Francji i rozmawiali z nim przez ponad siedem minut. Jak to jest mozliwe i kto powinien poniesc konsekwencje?
– Panu prezydentowi należałoby zalecić trochę więcej uwagi. Ja z Macronem rozmawiałem raz w życiu i jak zacząłem słuchać tego nagrania, to od razu wiedziałem, że to nie jest jego głos. Ale nie prezydenta tu trzeba winić. To jest człowiek, który powinien być zaopiekowany w najwyższym stopniu, to jest dowódca sił zbrojnych. On ma prawo oczekiwać, że jest bezpieczny w swoim otoczeniu. Obwiniam jego ludzi i to, że sobie takich wybrał. Powinni ich zwolnić. Powinny za to polecieć głowy, bo to się zdarza już drugi raz. Zawiodły procedury, a ludzie, którzy za nie odpowiadają, są niekompetentni. Teraz dodzwonili się ruscy komicy, a co będzie, jak dodzwoni się ktoś podający się za polskiego generała?