Super Express Nowy Jork

Rodzine Połomskieg­o

-

POZWOLONO POMÓC JEJ W ZORGANIZOW­ANIU ORGANIZOWA­NIU POGRZEBU WUJKA

Cała Polska zyła w przekonani­u, ze zmarły 14 listopada Jerzy Połomski (†89 l.) nie miał zadnej rodziny. Mówiło sie tylko o jego siostrze Jadwidze i bracie z USA, z którym rzekomo nie utrzymywał kontaktów. Prawda jest jednak zupełnie inna. „ Super Express” dotarł do bratanicy artysty, pani Małgorzaty (67 l.), oraz jej córki Katarzyny (36 l.), które czuja sie urazone tym, ze zostały pominiete podczas przygotowa­n pogrzebu piosenkarz­a. – Uczestnicz­yłysmy w zyciu wujka, odwiedzali­smy sie wzajemnie – mówia nam.

Jerzy Połomski niewiele opowiadał o swoim życiu prywatnym. W wywiadach wspominał jedynie o siostrze Jadwidze, która zmarła w lipcu tego roku, i bracie z USA. Prawda jest taka, że rodzina gwiazdora jest znacznie większa, mieszka w Polsce i utrzymywał­a kontakty z piosenkarz­em

i jego siostrą. Do tej rodziny należą m.in. pani Małgorzata, córka Wojciecha, nieżyjąceg­o od trzech lat starszego brata Połomskieg­o, oraz jej córka Katarzyna.

– Kiedy odwiedzał grób rodziców w rodzinnym Radomiu, zawsze gościł w domu mojej babci, czyli swojej bratowej, zwykle towarzyszy­ła mu ciocia Jadwiga. Czasem razem

śpiewaliśm­y śpiewaliśm­yśpiewaliś­my czy graliśmy na pianinie. Potem, gdy nie mógł już jeździć autem, a stan zdrowia babci się stale pogarszał, kontakty były częściej telefonicz­ne – mówi „Super Expressowi” pani Katarzyna.

Kobieta wyznaje, że kontakt z wujkiem nagle się urwał.

– Przez ostatnie cztery lata nasze kontakty uległy pogorszeni­u. Wujek nie odbierał telefonów, odmawiał pomocy, nie można było się do niego dobić. O istnieniu pani menedżer w ogóle nie wiedziałyś­my – dodaje.

Obie panie pojawiły się na pogrzebie Jerzego Połomskieg­o. Jak nam wyznają, ostatnie pożegnanie wujka było dla nich bardzo przykrym doświadcze­niem. Kobiety zostały pominięte przez Violettę Lewandowsk­ą, menedżerkę artysty, która była jego prawną opiekunką i spadkobier­czynią jego całego majątku.

– Ciężko się w pogrzebie, na uczestnicz­y którym obcy ludzie odbierają kondolencj­e. Byłyśmy całkowicie odsunięte od organizacj­i tego pogrzebu, nie miałyśmy nic do powiedzeni­a. Chciałabym wiedzieć, że był w szpitalu, jaka była jego ostatnia wola, ale prawnie było to niemożliwe, bo pani menedżer miała wszystkie upoważnien­ia. Jako rodzina byliśmy biernymi obserwator­ami podczas uroczystoś­ci. To było bardzo nie w porządku. Najbardzie­j przykrym momentem było wręczanie dyplomów od delegacji prezydenck­iej, kancelarii Rady Ministrów pani Violetcie Lewandowsk­iej. Doradca prezydenta składał kondolencj­e obcej kobiecie, menedżerce, osobie pozostając­ej w stosunku pracy ze zmarłym, podczas gdy rodzina zmarłego siedziała tuż za nią – mówi pani Kasia. – Pominęli rodzinę, tak jak byśmy w ogóle nie istnieli – dodaje smutno jej mama Małgorzata.

 ?? ?? Na cmentarzu to nie one odbierały kondolencj­e
Na cmentarzu to nie one odbierały kondolencj­e
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States