Super Express Nowy Jork

Inflacja z pewnoscia przebije 20 proc.

- Rozmawiał HUBERT BISKUPSKI.

[ Rzad sie zawsze wyzywi. Ale spokojnie, na pewno nie zabraknie pieniedzy na emerytury, które sa gwarantowa­ne przez panstwo

„Super Express”: – Czy nasza sytuacja gospodarcz­a jest tak trudna, ze moze zabraknac pieniedzy na emerytury lub pensje?

Witold Orłowski: – Rząd się zawsze wyżywi. Ale spokojnie, na pewno nie zabraknie pieniędzy na emerytury, które są gwarantowa­ne przez państwo. Inna sprawa z „13” i „14”, bo politycy przed wyborami mogą wpaść na pomysł nawet 16. i 17. emerytury, co będzie zależało od poparcia i starań o pozyskanie przychylno­ści wyborców. Pozostaje pytanie, ile te pieniądze będą warte. W zależności od polityki gospodarcz­ej te pieniądze mogą być warte więcej lub mniej.

– Jaka bedzie inflacja w przyszłym roku? Odczyt GUS za pazdzierni­k to 17,9 proc., a NBP szacuje dalszy wzrost w I kw. 2023 r., ale 20 proc. mamy nie przebic. Dopiero pod koniec 2024 r. mamy dobic do celu inflacyjne­go 2,5 proc. Czy to realistycz­na prognoza?

– Przez najbliższe miesiące oczekujmy dalszego przyśpiesz­ania inflacji. I nie mam wątpliwośc­i, że będzie to ponad 20 proc. Potem rzeczywiśc­ie się obniży. Ale to nie znaczy, że ceny spadną, pozostaną na tym wysokim poziomie lub będą wolniej rosły. A to, czy za dwa–trzy lata inflacja będzie na poziomie 2– 3 proc., zależy od polityki gospodarcz­ej. Inflacja sama z siebie łatwo nie spada. NBP trochę zaklina rzeczywist­ość, twierdząc, że jak nie będą rosły ceny energii podbijane przez Putina, to wtedy powiemy, że nie ma co żądać podwyżek płac i inflacja spadnie. Tak wcale nie musi być.

– RPP argumentow­ała, ze nie podnosi stóp procentowy­ch, bo idzie spowolnien­ie gospodarcz­e, które wyhamuje konsumpcje, i bedzie mniej pieniadza na rynku. Tak bedzie?

– Może tak być, ale nie musi. A nam grozi stagflacja. Inflacja to sytuacja, gdy na rynku jest popyt i rosną ceny. Recesja czy stagnacja jest wtedy, gdy wzrost jest powolny, ale wtedy nie ma problemu z inflacją, bo nie ma na rynku tylu pieniędzy. Stagflacja to jest ta najgroźnie­jsza sytuacja, gdy łączymy te dwa czynniki. A podejrzewa­m, że w pierwszej połowie przyszłego roku produkcja będzie spadać przy wciąż wysokiej inflacji. To swoista spirala inflacyjna. Oczekujemy wyższej inflacji w przyszłym roku, w związku z tym domagamy się od pracodawcó­w podwyżek. Płace rosną u nas w tempie kilkunastu procent.

– Według GUS ostatni wzrost płac 13 proc.

– To mniej niż inflacja i to boli, ale to wciąż dużo. Wszyscy oczekują, że inflacja będzie rosnąć, i domagają się wyższych pensji. Rosną pensje, jest więcej pieniędzy na rynku, więc rosną ceny. I to jest ta spirala, o której mówiłem.

– Czyli winni? jestesmy troche sami sobie

– Nie, nie jesteśmy, to jest odpowiedzi­alność czynników zewnętrzny­ch oraz rządzących, którzy nie powinni doprowadzi­ć do sytuacji wzrostu. Wiele zależy też od wiarygodno­ści NBP.

– A jaka jest wiarygodno­sc NBP? to

– Niższa, niż była. Jak prezes NBP co jakiś czas mówił, że inflacja zacznie spadać od następnego miesiąca, a ona rosła, to przestaliś­my mu wierzyć. Podobnie było w projekcjac­h NBP. Zaczynamy myśleć, że bank centralny nas tylko uspokaja, żebyśmy nie żądali podwyżek, i sam nie wierzy w swoje prognozy.

– Jak walczyc z inflacja? I czy rzeczywisc­ie mamy do czynienia z taka alternatyw­a, ze nizsza inflacja oznacza wyzsze bezrobocie?

– Na krótką metę, gdyby NBP chciał zmniejszyć inflację, toby znacznie podwyższył­o stopy procentowe. Większość ekonomistó­w zgadza się, że nie byłoby to zbyt mądre przy ryzyku recesji. Gdyby bank centralny był wiarygodny, ogłosiłby, że inflacja spadnie za rok do 3 proc., i nie żądalibyśm­y podwyżek. Ale nie jest wiarygodny i sami są sobie winni, bo tak prowadzili politykę informacją, choć sądzę, że robili to w dobrej wierze. Dodatkowy problem polega na tym, że na politykę inflacyjną wpływają działania banku centralneg­o i rządu. RPP podnosi stopy procentowe, żebyśmy brali mniej kredytów – sektor prywatny, gospodarst­wa domowe i przedsiębi­orstwa. I to się w zasadzie udało. Niestety, w tym samym czasie rząd zaciąga coraz więcej kredytu. Mówią, że to nie oni zaciągają, tylko jakiś fundusz specjalny. Porównałby­m to do kierowcy, który prowadzi auto i jedną nogą, tą bankową, stara się przycisnąć hamulec, a drugą, tą rządową, dodaje gazu.

– Ale rzad chce wygrac wybory, wiec musi uzywac takich instrument­ów, zeby nie został zmieciony ze sceny polityczne­j.

– Obecnie rządzący mieli spore szczęście, bo przez sześć lat mieli świetną koniunktur­ę. Ale ostatnie dwa lata to ciężkie czasy i muszą sobie z tym radzić. Nie ma bezbolesny­ch sposobów zwalczania inflacji. Rząd powinien pokazać, jaka jest sytuacja, jak zamierza ograniczyć deficyt budżetowy w przyszłym roku i w przyszłych latach. NBP powinien odzyskać zaufanie i zaznaczyć, że jak tylko minie groźba recesji, to może podnieść stopy procentowe, jeśli inflacja wciąż będzie wysoka. Współczuję rzą programu Pieniądze to nie wszystkodz­ącym, bo wybory za 11 miesięcy i niektórzy ministrowi­e razem z premierem zaczęli mówić: „Ograniczmy się, nie możemy”. A ci, którzy podejmują decyzje polityczne i patrzą tylko na słupki, mówią: „Będziemy rozdawać przed wyborami jeszcze więcej”. Najgorsze jest w tym zachowanie względem pieniędzy z Unii Europejski­ej. To pieniądze (z Krajowego Planu Odbudowy – red.), które pomogłyby nam zwalczyć recesję.

– A gdzie rzadzacy mogliby szukac oszczednos­ci, wyłaczajac polityke społeczna i obronnosc?

– Niestety, wszędzie. Około 70 proc. wydatków budżetowyc­h jest sztywnych, a rządzący sami zwiększyli sobie ten odsetek. Ekonomiści w czasach dobrych mówili, że to nie jest dobry kierunek zmian. Że jak przyjdą ciężkie czasy, to będzie problem.

– Czyli gdzie trzeba ciac?

Powiem, gdzie nie powinniśmy ciąć. Ci, którzy naprawdę sobie nie radzą, pewne grupy społeczne, małe firmy, którym grozi upadek, muszą być wspierani przez państwo, podobnie jak musimy wydawać więcej na obronę. Wszędzie indziej trzeba szukać oszczędnoś­ci. Powtórzę: nie ma bezbolesne­go sposobu zwalczania inflacji.

[ Gdyby NBP chciał zmniejszyc inflacje, toby znacznie podwyzszył stopy procentowe. Wiekszosc ekonomistó­w zgadza sie, ze nie byłoby to zbyt madre przy ryzyku recesji

 ?? ?? Witold Orłowski, ekonomista, główny doradca PWC był gosciem programu „Pieniadze to nie w wszystko” Huberta Biskupskie­go
Witold Orłowski, ekonomista, główny doradca PWC był gosciem programu „Pieniadze to nie w wszystko” Huberta Biskupskie­go

Newspapers in Polish

Newspapers from United States