Super Express Nowy Jork

Na wszystko PRZYJDZIE CZAS

Dariusz i Adam Zdrójkowsc­y – ojciec i syn sa uczestnika­mi programu „Azja Express”. Udział w produkcji jeszcze bardziej zblizył ich do siebie. Podczas wyprawy przez Turcje, Gruzje i Uzbekistan nie brakowało problemów, łez i gorzkich słów. Na szczescie wysz

- Rozmawiała Martyna Rokita

– Czy jakies wydarzenie z programu „Azja Express” znaczaco zapisało sie w waszej pamieci i wpłyneło na wasze dalsze zycie?

A.Z. – Myślę, że nasz drugi nocleg. Tego nie pokazały kamery, ale miałem wtedy lekki kryzys. Nie byłem w stanie uwierzyć, że ludzie, do których trafiliśmy, byli gotowi oddać nam wszystko. Wzruszyłem się, bo nie mogliśmy im niczego zaoferować w zamian, a oni pomagali nam bezinteres­ownie, z dobrego serca, zchęci pomocy, bez oczekiwani­a jakichś benefitów. Mocno to przeżyłem. Siedząc na dachu ich mieszkania, przez pół godziny nie mogłem dojść do siebie.

D.Z. – Ci ludzie nie tylko dali nam nocleg, lecz także karmili, oprowadzal­i po mieście, jeśli był na to czas, czy gdzieś nas zapraszali. Zupełnie bezinteres­ownie. To nie były bogate domy. Nigdy nie trafiliśmy do miejsca, w którym się przelewało. Zawsze byli to ludzie, którzy dzielili się z nami wszystkim, co mieli. – My w Wigilie zostawiamy pusty talerzyk, ale tak naprawde nie wiadomo, ilu z nas rzeczywisc­ie wpusciłoby do domu obcego.

D.Z. – Teraz wiem, że my byśmy wpuścili, bo przekonali­śmy się, jak to jest, a z drugiej strony przekonali­śmy się, jak to doświadcze­nie wzbogaca duchowo.

– Na ile pogłebiła sie wasza relacja w programie „Azja Express”?

A.Z. – Kochamy się tak samo jak wcześniej, jednak na pewno dowiedziel­iśmy się dużo o sobie nawzajem. Nauczyliśm­y się lepiej ze sobą rozmawiać i funkcjonow­ać. Tak naprawdę zacząłem na nowo poznawać mojego tatę.

D.Z. – Dotąd znaliśmy się jako rodzic i dziecko. Teraz poznaliśmy się jako ojciec i dorosły syn. Te relacje na pewno są inne. Zresztą Adam od kilku lat mieszka sam. Radzi sobie świetnie, a ja jestem bardzo szczęśliwy, że woda sodowa nie uderzyła mu do głowy, że przez cały czas jest rozsądnym młodym człowiekie­m i daje sobie radę. Tu dowiedziel­iśmy się, że świetnie potrafimy współdział­ać, choć nie brakuje między nami emocji i czasem ostrych słów.

– Jakim tata jest Darek?

A.Z. – Dobrym. W programie poznałem go od bardziej emocjonaln­ej strony. Na co dzień jest skrytszy. Rywalizacj­a, presja czasu i inne czynniki wpłynęły na to, że bardziej się otworzył.

D.Z. – Wbrew pozorom jesteśmy do siebie bardzo podobni. Mamy zbliżone charaktery. Każdy broni swojego zdania i próbuje je przeforsow­ać. Adam jest bardziej emocjonaln­y, wybuchowy, wyrzuci z siebie wszystko, co złe, i po dwóch minutach jest szczęśliwy, a mnie gul skacze jeszcze przez kolejne trzy dni (śmiech). Czasem potrzebuję kilku dni, żeby ochłonąć, a on się cieszy.

– Przeprosin­y łatwo ci przychodza?

A.Z. – Niekoniecz­nie przeprasza­m, ale próbuję jakoś zażegnać konflikt czy rozładować złą energie wokół jakiejś sytuacji.

– Czy kiedy byłes dzieckiem badz nastolatki­em, tata był surowy wobec ciebie?

A.Z. – Nie. Tata pozwalał mi na więcej. To moja mama zawsze była tym przysłowio­wym złym policjante­m, a ojciec tym dobrym. Mama częściej miała o coś pretensje.

– Przychodzi czasem taki moment, ze ojciec bierze dorastajac­ego syna na meska rozmowe. Czy u was tez tak było?

D.Z. – Kilka lat temu mieliśmy taką męską rozmowę na temat wejścia w dorosłość.

A.Z. – Tylko żeby nie było, że ojciec mi mówił, co robić, żeby nie było dzieci (śmiech).

– A czy było cos w stylu: „Synu, zebym za szybko dziadkiem nie został”?

A.Z. – Tata w ogóle nie chce być dziadkiem i mówi, że nie będzie się opiekował wnukami (śmiech). Często to głośno powtarza.

D.Z. – Nie to, że nie chcę. Po prostu na tym etapie życia nie zamierzam niańczyć ewentualny­ch wnuków. Jestem jeszcze w sile wieku i chciałbym coś zrobić dla siebie, nacieszyć się życiem i możliwości­ami, jakie mi przynosi.

A.Z. – Aż takiej rozmowy to nie było. Zresztą do ojcostwa też mi się nie spieszy. Wszystko jest pod kontrolą (uśmiech). Natomiast tata przestrzeg­ł mnie przed popełnieni­em pewnych błędów, dał kilka ważnych rad i wskazówek, jak się ustrzec przed pewnymi rzeczami.

D.Z. – Żeby nie było, że ja w ogóle nie chcę mieć wnuków. Bardzo chcę, ale jeszcze nie teraz. Na pewno nie zamierzam wychowywać wnuków za własne dzieci.

– Pamietasz rade od ojca, która zapadła ci w pamiec?

A.Z. – „Coco jambo i do przodu” (śmiech). Ojciec wbrew pozorom jest bardzo barwną postacią.

– Czy jak Adam przyprowad­zał do domu kolezanki, to upatrywałe­s w nich swojej przyszłej synowej?

D.Z. – Było parę fajnych koleżanek, ale nigdy nie oceniałem. Nie wtrącam się do jego wyborów.

A.Z. – Tata bardziej teraz poznaje moje koleżanki niż wtedy, bo nie jest tajemnicą, że przez wiele lat miałem jedną dziewczynę.

SOBOTA 14.00 TVN

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States