Szlag mnie trafia kiedy patrzę na kadrę!
Choc od marcowych meczów z Czechami i Albania mineły juz trzy tygodnie, czas... nie zaleczył ran u kibiców. A juz na pewno nie – u króla strzelców mundialu 1974 i pózniejszego prezesa PZPN- u, Grzegorza Laty (73 l.). Krew wciaz sie w nim gotuje...
„ Super Express”: – Doszedł pan juz do tego, co sie stało z naszymi w Pradze?
Grzegorz Lato: – Nawet nie próbowałem, powiem panu. Jak najszybciej chciałem o tym meczu zapomnieć, skoro po dwóch minutach i dwudziestu sekundach już można było gasić telewizor i iść spać. Wyglądało to żałośnie – mówię o zaangażowaniu. Czesi pokazali nam, jak się gra takie mecze. A my: lelum-polelum.
– Ale dlaczego!?
– Nie wiem. Proszę spytać Lewandowskiego, Zielińskiego, innych. Z Albanią było to nieco lepiej, ale też mieliśmy wiele szczęścia. Przecież w końcówce rywale stworzyli sobie „ setkę”. Gdyby trafili, skończyłoby się 1:1 i dopiero byłaby afera...
– Wyobraza pan sobie, ze mozemy nie zajac miejsca premiowanego awansem do finałów?
– Nie wyobrażam. Tragedia by to była, a ja jestem kibicem całym sercem. Ale dzisiaj bez biegania, bez walki wygrać się nie da, nawet jeśli sobie najlepszego selekcjonera zatrudnimy.
– O Fernando Santosie ani słowa? Nie było jego winy w takim obrazie polskiej gry?
– Jakby tylko trener decydował o wynikach, to by sobie Arabia Saudyjska takiego najlepszego na świecie selekcjonera za wielkie miliony kupiła i byłaby co cztery lata mistrzem świata. A tu o ludzki materiał chodzi. Albo się go ma, albo nie.
– A my go mamy?
– Niech selekcjoner trochę pojeździ po klubach, poszuka. Może kogoś z młodych wypatrzy? Dla mnie jest nie do przyjęcia, żeby w podstawowym składzie reprezentacji grali ci, którzy w klubach siedzą na ławce.
– Jest ktos, kogo po tych dwóch meczach wolałby pan juz w kadrze nie widziec?
– Prawda jest taka, że za mecz z Czechami nie ma kompletnie kogo wyróżnić, a za Albanię – niewielu. Wychodzi mi na to, że w Polsce grają... nazwiska. Już słyszę głosy, że powinno się „odkopać” Krychowiaka. Albo Grosickiego. No to może „odkopiecie” jeszcze Szarmacha, Latę i Gorgonia? Przecież tę reprezentację trzeba odmłodzić! Również i z tego powodu, by znowu było jak za naszych czasów: niechże ten orzełek znów do czegoś mobilizuje. Dla nas gra w reprezentacji to był zaszczyt, powiem panu. A dziś? A to ktoś ma swoje reklamy do nakręcenia, a to mu zgrupowanie przeszkadza...
– Fernando Santos jest w stanie odmienic oblicze tej druzyny tak, bysmy nie chcieli wyłaczac telewizora?
– Santos to może i starszy pan, ale rozsądny. Więc nadziei nie tracę, choć nieraz szlag mnie trafiał, kiedy oglądałem kadrę; gdy widziałem, jak ci nasi grają. Za moich czasów jeden na drugie krzyknął: „idź”, „przesuń”, „zasuwaj”. Trawę się gryzło, powiem panu. A dziś? Jest Lewandowski, są inni, a na boisku cisza...
– Zaryzykowałby gre reprezentacji bez Lewandowskiego, jesli do czerwca nie odzyska formy?
– Nie ma świętych krów w reprezentacji. Przynajmniej dla Santosa, skoro potrafił posadzić Ronaldo na ławkę.
i