Była skazana z a zabójstwo Jest niewinna
Sad uznał, ze Arleta S. (43 l.) broniła sie zadajac smiertelny cios
Arleta S. (43 l.) za kratami spedziła 444 dni. Wyszła na wolnosc, bo Sad Apelacyjny w Gdansku uznał, ze wbijajac nóz w serce swojego kochan
(† ka, Cezarego G. 50 l.), działała w obronie własnej. W pierwszej instancji została skazana na 8 lat wiezienia.
Arleta S. i Cezary G. byli po przejściach. Zamieszkali w domku po dziadkach kobiety w Zielonce koło Tucholi (woj. kujawsko-pomorskie). Ich związek był bardzo burzliwy. Razem pili, bili się i.. znów kochali. Policja trzy razy zakładała mężczyźnie tzw. niebieską kartę na jej prośbę. Jednak potem wnosiła o jej zlikwidowanie.
Do tragedii doszło tuż po świętach Bożego Narodzenia 2021 r. Arleta S. wbiła nóż w serce partnera. Gdy go wyciągnęła, krew Cezarego G. zalała całą kuchnię. Nie miał szans na przeżycie. Ona pobiegła do sąsiadki. Była pobita, ranna w rękę i pijana. Na miejsce przyjechali policjanci. Arleta S. została zatrzymana, trafiła do aresztu tymczasowego. Pro-proProkurator mówił wtedy dziennikarzom, że przyznała się do winy. Sprawa wyglądała na bajecznie prostą. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy skazał ją na 8 lat więzienia.
Za kratami przesiedziała 444 dni, do dnia, kiedy Sąd Apelacyjny w Gdańsku rozpatrzył jej sprawę i wydał prawomocny wyrok. – Sąd uznał, że oskarżona w obronie koniecznej odpierała bezpośredni bezprawny zamach na jej dobra chronione prawem i uniewinnił oskarżoną – powiedziała „Super Expressowi” Anna Kanabaj-michniewicz, koordynator ds. współpracy sądu apelacyjnego ze środkami masowego przekazu. Prokuratura i rodzina Cezarego G. mogą wystąpić o kasację tego wyroku do Sądu Najwyższego.
Próbowaliśmy skontaktować się z Arlettą S. – Nie ma jej tu. Po tym, jak trafiła do więzienia, dzieci jej się wyrzekły – mówi nam jeden z mieszkańców Zielonki.