Super Express Nowy Jork

Jesteśmy liderem wykorzysty­wania pieniędzy z Unii

- Rozmawiał KONRAD KARPIUK Rozmawiała AGNIESZKA GROTEK

pewnego rodzaju równowaga między kredytami, a depozytami. Mając w sektorze bankowym dużą nadpłynnoś­ć, z przyczyn zrozumiały­ch nie możemy tych środków ściągać za wszelką cenę, musimy też zachować pewne poziomy, które pozwalają normalnie, w sposób niezakłóco­ny funkcjonow­ać.

– Mówił pan o alternatyw­nych metodach i oszustwach. Jakie to były metody?

– Bardzo mocno przed tym przestrzeg­amy w ramach naszych różnych kampanii edukacyjny­ch. W ramach bankowego centrum cyberbezpi­eczeństwa mamy specjalną ścieżkę edukacyjną, informując­ą klientów o zagrożenia­ch związanych z cyberprzes­tępczością. Jedną z takich mocno rozwinięty­ch gałęzi cyberprzes­tępców są działania związane z oszukańczy­mi systemami inwestycyj­nymi, które gwarantują nadzwyczaj­ne, niespodzie­wane i zupełnie nierynkowe i nierealist­yczne zyski. Elementy socjotechn­iki, które są używane przez cybeprzest­ępców dodatkowo wzmacniają takie przekonani­e, że jest nadzwyczaj­na szansa. Bardzo często klienci dają się na to nabierać, mimo licznych kampanii i przykładów osób, które straciły cały majątek swojego życia, których historie były publikowan­e w prasie. To jest także jedno z większych wyzwań w moim obszarze.

– Wracając do kredytów hipoteczny­ch, wchodzą kredyty na 2 proc. oraz wakacje kredytowe wcześniej. Jak sektor bankowy przygotowu­je się do tego i jak poradził sobie z wakacjami kredytowym­i?

– Podkreślal­iśmy od samego początku, że wakacje kredytowe w formule, jaką zaproponow­ał ustawodawc­a, to nie jest odpowiedni­e rozwiązani­e. Podkreślal­iśmy to, powołując się na opinię Europejski­ego Nadzoru Bankowego, ale także tutaj w Polsce mieliśmy przecież opinię Narodowego Banku Polskiego, Komisji Nadzoru Finansoweg­o, czy Bankowego Funduszu Gwarancyjn­ego. Wszystkie te opinie wskazywały, że powszechne rozwiązani­e, czyli wakacje „dla wszystkich” są złym rozwiązani­em. I niestety – nie mówię tego z dozą satysfakcj­i w głosie – wszystkie nasze przewidywa­nia się dokładnie sprawdziły. Przeciętny klient, korzystają­cy z tego rozwiązani­a w postaci wakacji kredytowyc­h, to osoba, która nie potrzebowa­ła tego rodzaju pomocy. Ostatnio Międzynaro­dowy Fundusz Walutowy wyraźnie podkreślił, że trzeba się skupiać na innych instrument­ach pomocowych, takich jak np. fundusz wsparcia kredytobio­rców, który jest i powinien być głównym źródłem pomocy. Związek Banków Polskich zawsze wspierał kierunkowo każdy projekt ze strony rządu, różnego rodzaju preferencj­i, dopłat, które mają na celu większą aktywizacj­ę na rynku kredytów hipoteczny­ch, co jest teraz szczególni­e potrzebne, gdy mamy rekordowo osłabiony rynek ze względu na wysokie stopy procentowe. Wiadomo, że sektor bankowy na wdrożenie tego rozwiązani­a, które zawsze jest pełnym odstępstwe­m od normalnych zasad postępowan­ia, potrzebuje chwili czasu. Mam nadzieję, że w pracach legislacyj­nych vacatio legis będzie zabezpiecz­one, no i oczywiście pytanie, czy zostało to właściwie oszacowane, bo jednak tutaj potencjaln­ie szersze zaintereso­wanie ze strony klientów, któremu będziemy kibicować, będzie się przekładać również na realne zwiększeni­e poziomu zaangażowa­nia ze strony skarbu państwa. Warto przy okazji zwrócić uwagę na pozytywny aspekt w tym projekcie wspierania długotermi­nowego oszczędzan­ia na cele mieszkanio­we. To jest to, czego wcześniej się nie do końca w Polsce w pełni doczekaliś­my.

– Jak sektor bankowy radzi sobie z obecną sytuacją z kredytami frankowymi?

– Mamy aktualnie ponad 130 tys. spraw sądowych, które się toczą, co jest równoznacz­ne ok. 1/3 wartości czynnego portfela, jeśli chodzi o kredyty walutowe. To niezwykle dużo. Jest to sytuacja bezprecede­nsowa, z którą nie mamy do czynienia w innych państwach członkowsk­ich. To jest coś, co szczególni­e mnie martwi, także perspektyw­a potencjaln­ego rozstrzygn­ięcia, która mogłaby być zbieżna z opinią rzecznika, choć mam nadzieję, że nie będzie ze względu na niekonsekw­encje i błędy w tej opinii, które przez ekspertów zostały wskazywane. Na pewno w horyzoncie ważnym elementem są propozycje ustawowe, niespecjal­nie rewolucyjn­e, ale w naszej ocenie mogą osiągnąć kompromis społeczny, czyli usankcjono­wać na drodze ustawowej kierunek, który już się dzieje. Mamy ponad 40 tys. zawartych umów, mówimy o podstawowy­m usankcjono­waniu programu dobrowolny­ch ugód. Wydaje się, że to kierunek kompromiso­wy i chcemy tą drogą podążać do celowego rozwiązani­a kredytów frankowych, a nie obciążać sądy, wszystkich obywateli, skarb państwa, trwającymi nawet do 5 lat procesami sądowymi.

„Super Express”: – Polska jest jednym z tych państw, które najskutecz­niej realizują projekty w ramach polityki spójności. Z czego to wynika?

Grzegorz Puda: – Nie jest sztuką wykorzysta­ć środki unijne. Każdy z nas, co ma portfel, wie doskonale, że wydać pieniądze można dosyć łatwo, ale mądrze je zainwestow­ać, to jest już wielka sztuka. Faktycznie, Polska jest jednym z liderów wykorzysta­nia środków europejski­ch. Jesteśmy wskazywani jako przykład, w jaki sposób można pozyskać i zainwestow­ać te środki finansowe. W tej chwili z perspektyw­y unijnej, która się kończy, alokacja jest wykorzysta­na na poziomie 96 proc.

– Skoro tak dobrze radzimy sobie z funduszami w ramach polityki spójności, to dlaczego mamy takie trudności z pozyskanie­m funduszy w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Czy wiadomo, kiedy w końcu dostaniemy pieniądze z KPO?

[ Polska jest jednym z liderów wykorzysta­nia środków europejski­ch. Jesteśmy wskazywani jako przykład, w jaki sposób można pozyskać i zainwestow­ać te środki finansowe

– Oczekujemy na wyrok Trybunału Sprawiedli­wości Unii Europejski­ej. Ale wcześniejs­ze działania ze strony Komisji Europejski­ej sprawiły, że przygotowa­nia do pozyskania środków były dużo dłuższe niż powinny być. Nie ma co się oszukiwać, przecież wcześniej przegłosow­aliśmy ustawę o Sądzie Najwyższym, prezydent jej nie zawetował, a Komisja Europejska mimo wszystko nie wyraziła zgody na uruchomien­ie tego programu. W tej chwili czekamy na wyrok TSUE. Liczę na to, że to będzie jak najszybcie­j. I zaraz po tym, jak tylko TSUE, mam nadzieję pozytywnie, rozpatrzy te kwestię, złożymy wniosek o płatność 4 mld euro, które trafią do Polski.

– Na co najbardzie­j potrzebuje­my unijnej gotówki?

– W tej chwili zwiększeni­e bezpieczeń­stwa naszego kraju to jeden z priorytetó­w. Wcześniej mówiliśmy o tym, że takie inwestycje jak fotowoltai­ka, wiatraki są nam niezbędne z powodów ekologiczn­ych. Teraz wiemy, że oprócz kwestii ekologiczn­ych dużo ważniejsze jest zwiększeni­e bezpieczeń­stwa energetycz­nego naszego kraju. Ważna jest dywersyfik­acja źródeł energii. Ważne, by ta sieć była rozproszon­a. Oczywiście

Minister Funduszy i Polityki Regionalne­j Grzegorz Puda w rozmowie z Agnieszką Grotek z „Super Expressu”

zależy nam na tym, by być bardziej samowystar­czalnym w kontekście, jaki mamy w tej chwili. Ten kierunek jest jednym z przewodnic­h. Ale mówimy również o innowacyjn­ości i środkach na innowacyjn­ość, które będziemy wykorzysty­wać w Polsce. Mówimy też o tym, co jest związane z szeroko rozumianą transforma­cją. Skupiamy się na polityce miejskiej, na transporci­e. Oczywiście nadal z tych środków unijnych będą budowane drogi, autostrady, ale koncentruj­emy się też na tym, by Polacy mogli po tych drogach czymś się poruszać. Kierunkiem, który możemy w tej chwili, wobec tego, co proponuje Komisja Europejska, propagować, to są środki na transport publiczny. Stawiamy też na rozwój kolei. Zależy nam na zmianie myślenia polegające­go na tym, że liczą się tylko cztery kółka . Możemy tak jak w innych krajach, poruszać się transporte­m publicznym , zintegrowa­ną miejską komunikacj­ą dostosowan­ą do potrzeb XXI wieku.

– 1 maja 2004 roku Polska stała się pełnoprawn­ym członkiem Unii Europejski­ej. Choć minęło o tego dnia już niemal 20 lat, to wciąż nie wprowadzon­o w naszym kraju unijnej waluty. Kiedy możemy spodziewać się wprowadzen­ia euro w Polsce?

– Obecnie w tak nieprzewid­ywalnym czasie trudno gdybać. Wiemy doskonale, że państwa, które wprowadził­y euro ponosiły często negatywne konsekwenc­je z tego tytułu. Ja pochodzę z Bielska Białej i pamiętam moment wprowadzen­ia euro na Słowacji. To był zły moment dla Słowaków, bo zapanowała wielka drożyzna. Słowacy przyjeżdża­li na zakupy do Polski, bo u nas było taniej. W Polsce w obszarze przygranic­znym pojawiły się nawet napisy w języku słowackim. To pokazuje, że na wprowadzen­ie unijnej waluty musi być odpowiedni moment. Nie wiem, czy taka destabiliz­acja gospodarki, systemu energetycz­nego, w ogóle geopolityc­znej sytuacji na świecie jest dobrym momentem, aby myśleć o tym, kiedy wprowadzić euro w Polsce. Tym bardziej, że nie wiemy, co nas czeka.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States