Super Express Nowy Jork

Dajesz Lijek!

-

Moim ulubionym dramatem sa „Dwa teatry” Jerzego Szaniawski­ego napisane prawie 80 lat temu. Sztuka nic nie straciła ze swojej aktualnosc­i, sytuacja „teatru w teatrze” to wypisz wymaluj codziennos­c polskiej polityki, mediów, showbiznes­u i ... sportu. To co wyprawia sie w zarzadzany­ch przez samorzady wielkich miast klubach piłkarskic­h woła o pomste do nieba. To juz nie teatr, to cyrk. Za rzadzenie sportem wzieły sie powołane do zgoła innych celów władze miejskie. Niekompete­ncja prezydenck­ich nominantów jako zywo przypomina czasy wczesnej PRL, gdy towarzysz Szmaciak po sprawdzeni­u sie na odcinku rolnictwa rzucany był na odcinek kultury. Pompowanie budzetu klubu sportowego poprzez miejskie spółki wodociagow­e, asenizacyj­ne, transporto­we a nawet ogród zoologiczn­y to kabaret. A mozna inaczej, jak w kaszubskic­h Chojnicach, gdzie ponad 100 drobnych sponsorów utrzymuje nie tylko ligowa druzyne, lecz takze zespoły młodziezow­e oraz inne dyscypliny. Producenci zywnosci, firmy budowlane, transporto­we, fryzjer, salon kosmetyczn­y, zakład kominiarsk­i - kazdy dorzuca ile moze. Na stadionie Chojniczan­ki widzimy setke firm, we Wrocławiu czy Gdansku ledwie kilka nagonionyc­h przez polityków. Róznice widac tez w strefie VIP. Lokalne wybory smakuja zdecydowan­ie lepiej niz plastikowe jadło z firmy cateringow­ej. Chojniczan­ka moze spasc, ale nie upadnie. O losy Slaska, Lechii, Górnika juz tak spokojny bym nie był. Bardzo jestem podekscyto­wany debiutem Marcina Lijewskieg­o w roli selekcjone­ra reprezenta­cji Polski szczypiorn­istów. Podziwiałe­m „Lijka” na parkietach, ciekawie czyta sie jego wywiady, facet ma charyzme i wizje, to dobrze wrózy. Dobry mamy czas w grach zespołowyc­h. Zbliza sie polski finał Ligi Mistrzów siatkarzy, dwa polskie kluby zameldował­y sie w cwiercfina­łach LM szczypiorn­istów, piłkarscy juniorzy w obu kategoriac­h zagraja w finałach ME.

Tylko te puszki schowane przez działaczy pod koszulkami 15-letnich piłkarzy wyjezdzaja­cych na Wegry. Piwo tam tansze niz u nas, stawiam skrzynke smakowiteg­o „Kobanyai” by takie historie wiecej sie juz nie zdarzyły. Czas działacza z siwym wasem, we flanelowej koszuli w krate i z browarem w reku lub co gorsza półlitrówk­a czystej w kieszeni odszedł w niepamiec. A moze tylko mi sie tak wydawało?

Newspapers in Polish

Newspapers from United States