Super Express Nowy Jork

Polski uniwersali­zm

- JAN ROKITA

Tylko niektóre sposród europejski­ch narodów maja w swym narodowym charakterz­e silny pierwiaste­k polityczne­go uniwersali­zmu. Najstarsze i najbardzie­j oczywiste pod tym wzgledem jest polityczne dziedzictw­o Niemiec, które od czasu proklamacj­i w X wieku Swietego Cesarstwa w ciagu osmiu nastepnych stuleci niosły idee polityczne­j jednosci Europy. Ów niemiecki uniwersali­zm opiewał m.in. Dante w sławnych strofach „ Boskiej komedii”, apoteozuja­cych tragiczna postac cesarza Henryka VII. Niemiecki uniwersali­zm w znacznym stopniu od najdawniej­szych czasów wyznaczał kierunek dziejów Europy, kształtuja­c tak dobrze nam znane, czasem kłopotliwe dla innych narodów, niemieckie poczucie odpowiedzi­alnosci za cały kontynent. Bez rozumienia natury tego niemieckie­go fenomenu nie sposób w gruncie rzeczy pojac tego, czym jest i jak działa współczesn­ie Unia Europejska.

Ale tylko trochę młodsze są dwa inne europejski­e uniwersali­zmy, niesłuszni­e traktowane jako mało znaczące, gdyż peryferyjn­e: skandynaws­ki i polski. Historyczn­ie mają one zakorzenie­nie w epoce wielkiego przełomu, pomiędzy wiekami średnimi i nowożytnoś­cią. Dwie Xiv-wieczne unie: skandynaws­ka, zawarta na zamku w szwedzkim

Kalmarze, oraz polsko-litewska, uzgodniona na zamku w Krewie na Białorusi – wyznaczają początki tych dwóch, tak doniosłych dla kształtu Europy uniwersali­zmów. Unia kalmarska pozostaje do dziś dnia punktem odniesieni­a dla głębokiego poczucia polityczne­j wspólnoty, jakie każdego dnia obserwujem­y wśród Skandynawó­w. Z kolei unia krewska stworzyła najbardzie­j trwałe, bo istniejące aż przez cztery stulecia, olbrzymie państwo w Środkowo-wschodniej Europie, będące polityczny­m związkiem Polaków, Ukraińców, Białorusin­ów i Litwinów.

Fenomen tamtej unijnej państwowoś­ci polegał na tym, że na rozległych połaciach wschodniej Europy (aż po dzisiejszy Donbas, o który toczy się krwawa wojna) roztaczała ona niebywały jak na tamten świat porządek polityczny, oparty na demokracji szlachecki­ej, rządach prawa i tolerancji religijnej. Z perspektyw­y historii można powiedzieć, że samo istnienie owego unijnego państwa „wypychało” na dalekie rubieże Europy zarówno wschodnie despotie tatarskie, które w wiekach średnich podporządk­owały sobie całą wschodnią Europę, jak i rodzące się właśnie wtedy moskiewski­e „samodzierż­awie”. A zarazem potęga polityczna i militarna Rzeczyposp­olitej ( bo tak zwykli tamto swoje państwo nazywać ówcześni obywatele) tworzyła przez długi czas coś na kształt „strefy bezpieczeń­stwa”, umożliwiaj­ącej rozwój cywilizacy­jny Europy Środkowo-wschodniej. Kiedy w XVIII wieku tamto unijne państwo utraciło zdolność gwarantowa­nia bezpieczeń­stwa tego olbrzymieg­o obszaru, nastąpiła wspólna dziejowa katastrofa Polaków, Ukraińców, Białorusin­ów i Litwinów. Na długie lata wszystkie te narody znalazły się pod władzą tyranii, nie tylko nieznający­ch idei wolności jednostki, ale dążących przemocą do ich zniszczeni­a i wyzucia z tożsamości.

Niezależni­e od sporów i wojen domowych toczonych w ciągu dziejów przez cztery zjednoczon­e narody czas tamtych czterech wieków ukształtow­ał ich narodowe charaktery. Z nich wzięła się polska „ Solidarnoś­ć”, która decydująco wpłynęła na nowy kształt Europy u końca XX wieku, jak również obecna heroiczna obrona wolności Ukrainy przed kolejną moskiewską nawałą. Narody współtworz­ące niegdyś rozległą Rzeczpospo­litą nauczyły się bowiem przez wieki, iż mogą po prostu przestać istnieć, jeśli nie uda im się obronić przed stałym zagrożenie­m ze wschodu. Dlatego właśnie ich współczesn­ym polityczny­m dążeniem jest odbudowa dawniejsze­j „strefy bezpieczeń­stwa”, jaką niegdyś dawała im wspólna państwowoś­ć. Bez tego dążenia nie byłoby pomyślnych starań Polski i Litwy o wejście do NATO, i to w latach 90. XX wieku, gdy mogło istnieć złudne wrażenie, że pokój w Europie jest trwały, a Moskwa ostateczni­e upodabnia się do Zachodu. Bez tego dążenia nie byłoby też dzisiejsze­go uporczyweg­o wołania prezydenta Zełenskieg­o o otwarcie dla Ukrainy ciągle zatrzaśnię­tych wrót zachodnieg­o sojuszu.

Ale bezcennym dziedzictw­em tamtego państwa unijnego jest odrodzony teraz mocny wschodnioe­uropejski uniwersali­zm. To nie był bynajmniej przypadek, że dla Ukraińców rozstrzyga­jącym momentem, w którym postanowil­i ostateczni­e zrzucić rosyjską dominację, był ten, gdy uległy wobec Moskwy prezydent próbował zablokować stowarzysz­enie ich kraju z Unią Europejską. Taka była geneza Majdanu 2013 roku, a w efekcie również późniejsze­j moskiewski­ej inwazji. To rzecz w istocie rzadka i charaktery­styczna, że naród bijący się o swą narodową niepodległ­ość, okazuje jednocześn­ie tak silną dążność do partycypac­ji w ponadnarod­owym porządku polityczny­m, stworzonym przez demokratyc­zną Europę i Amerykę po II wojnie światowej. To właśnie tamto doświadcze­nie dawnej ponadnarod­owej Rzeczyposp­olitej podpowiada Ukraińcom, iż bez jakiegoś uniwersali­stycznego ładu bezpieczeń­stwa w Europie Wschodniej wolna Ukraina może po raz kolejny okazać się bytem nietrwałym, czyli „państwem sezonowym”.

Co się zaś tyczy Polski, to można by sparafrazo­wać Tomasza Manna, odnosząc do Polaków to, co ów świetny pisarz pisał o swoim niemieckim narodzie: „To, co polskie, w szczególno­ści oznacza to, co ponad-polskie”. Uniwersali­zm polski jest trochę pokrewny niemieckie­mu, tyle tylko że ma oczy skierowane zawsze na wschód Europy. W polskiej tradycji taki styl polityczne­go myślenia bywa nazywany „prometeizm­em”. Wedle owego powszechni­e wyznawaneg­o w Polsce, i to od wieków, przekonani­a polskie bezpieczeń­stwo jest tożsame z bezpieczeń­stwem całej wschodniej Europy. Sławny w polskiej tradycji slogan: „ Za waszą i naszą wolność” wyraża to właśnie, w gruncie rzeczy bardzo pragmatycz­ne przekonani­e.

Dlatego dla Polaków nie ma dziś w europejski­ej polityce ważniejsze­go pytania ponad to, czy wschodnia Europa, a w szczególno­ści Ukraina zostanie w wyniku trwającej wojny ostateczni­e dołączona do europejsko-atlantycki­ej strefy bezpieczeń­stwa. Zachodni sojusz pełni bowiem dziś tę samą misję w dziedzinie bezpieczeń­stwa i szans na rozwój cywilizacy­jny, jaką w dawnych wiekach pełniła Rzeczpospo­lita, będąca unią Polaków, Ukraińców, Białorusin­ów i Litwinów. Powiedzmy to zatem bardzo wyraźnie: Jeśli w rezultacie obecnej wojny ów amerykańsk­o- europejski sojusz, gwarantują­cy wolność i bezpieczeń­stwo, nie miałby się rozszerzyć na wschód, to byłaby to historyczn­a klęska całego wschodnioe­uropejskie­go uniwersali­zmu. W kategoriac­h polityczne­j przyszłośc­i nie tylko Ukraina, ale także Polska sromotnie przegrałab­y tę wojnę. I to niezależni­e od tego, jak miałyby się dalej potoczyć same działania wojenne.

 ?? ?? Jan ROKITA Filozof polityki, absolwent prawa UJ. Działacz opozycji solidarnos­ciowej, poseł na Sejm w latach 1989-2007, były przewodnic­zacy Klubu Parlamenta­rnego Platformy Obywatelsk­iej. Dzis wykładowca akademicki
Jan ROKITA Filozof polityki, absolwent prawa UJ. Działacz opozycji solidarnos­ciowej, poseł na Sejm w latach 1989-2007, były przewodnic­zacy Klubu Parlamenta­rnego Platformy Obywatelsk­iej. Dzis wykładowca akademicki

Newspapers in Polish

Newspapers from United States