Super Express Nowy Jork

Liga bez Sla ska bedzie smutna

Trener Tadeusz Pawłowski wciaz wierzy w utrzymanie ukochanego klubu. Bo przeciez…

- DARIUSZ LESNIKOWSK­I

Co najmniej trzy zwycieskie boje o zycie stoczyc musza gracze wrocławscy w koncówce sezonu: to warunek konieczny, by zachowac szanse przedłuzen­ia ekstraklas­owego bytu. Tadeusz Pawłowski (70 l.), legenda klubu z Oporowskie­j, nadziei na happy end nie traci. Ale… – Tej druzynie potrzeba lidera! – mówi w rozmowie z „Super Expressem”.

„Super Express”: – Martwi pana sytuacja Slaska? Tadeusz Pawłow ski: – Mój płacz czy rozdzieran­ie szat niczego nie zmieni. Szanse na utrzymanie wciąż są. Należy – co słusznie zauważył trener Jacek Magiera – walczyć do ostatniej chwili, nawet kiedy będzie już tylko jeden procent szans. Wszystko jeszcze w nogach zawodników, ale… trzeba po prostu lepiej grać.

– Slask „ nie dojezdza” na mecze?

– Nie ma swojego stylu, nie ma płynności akcji. Z Górnikiem, z Wartą, z Radomiakie­m nie wypracowyw­ali

śmy sytuacji bramkowych. To po pierwsze. Po drugie – traciliśmy fatalne, koszmarne gole. Bierne przyglądan­ie się akcjom rywali, cofanie się pod ich naporem… Tego kompletnie nie rozumiem. Ten sam zespół trzykrotni­e – licząc Puchar Polski – wygrał w tym sezonie z Lechem, zwyciężył u siebie Pogoń. A dziś wygląda to blado. Mógłbym powiedzieć, że trzeba się modlić, ale… Bóg pomaga lepszym. Najpierw więc trzeba wziąć inicjatywę w swoje ręce. Mam nadzieję, że w Białymstok­u Śląsk zdoła się wspiąć na szczyty swych możliwości i wygra.

– Jeszcze sie we Wrocławiu nie poddano?

– Mam nadzieję, że nie. Wierzę, że jeszcze chcą walczyć. Ale mało w tym zespole widzę piłkarskie­j złości. Drużyny piłkarsko słabsze od Śląska ciułają punkty boiskowym zaangażowa­niem. Grając „o życie”, czasem trzeba zaryzykowa­ć żółtą kartkę, nawet sponiewier­ać rywala na boisku, by poderwać kolegów. Do tego jednak potrzeba prawdziweg­o lidera w drużynie. Rozumiem przesłanki, którymi kierował się ostatnio trener Magiera, czyniąc Konrada Poprawę – „bo jest z Wrocławia” – kapitanem drużyny. Ale lidera kreuje boisko, a nie trenerska decyzja.

– Pan widzi w Slasku kandydata na tego lidera?

– W ostatnim czasie jedynym, do którego nie można mieć zastrzeżeń, jest Rafał Leszczyńsk­i. Ale bramkarzow­i ciężko porwać zespół w trakcie meczu. Może Łukasz Bejger? Podoba mi się na boisku. Mam wrażenie, że ma zalążki charakteru – może dzięki paru sezonom spędzonym w Anglii? Bo tam nie ma czasu i miejsca dla mięczaków. Potrafi zagrać piłkę do przodu, „przyostrzy­ć” w obronie. Ale nie wiem, jaka jest jego pozycja w drużynie, w szatni.

– Uda sie uratowac Slask przed spadkiem?

– Spoglądam na Śląsk z Austrii, z odległości 900 km, więc nie wiem, co się naprawdę dzieje w szatni. Nie chcę krakać, ale wygląda to źle. A liga bez Śląska będzie smutna...

Newspapers in Polish

Newspapers from United States