Nie mog ę dać kadrze 10 0 procent
Wreprezentacji Polski rozegrał 66 meczów i przez lata był niemal niezastapiony w druzynie narodowej.
Dzis Łukasz Piszczek
(38 l.) jest poczatkujacym trenerem, a wiele ze swoich piłkarskich przygód opisał w ksiazce „Mentalnosc sportowca”. Były gwiazdor Borussii Dortmund wyjasnił nam, dlaczego nie przyjał propozycji zostania asystentem Fernando Santosa (69 l.) w reprezentacji.
„ Super Express”: – Jak długo zastanawiałes sie nad tym, czy napisac ksiazke?
Łukasz Piszczek: Było kilka propozycji, ale nie byłem do tego przekonany. Kiedy jeszcze trwała moja kariera piłkarska, Kamil Wódka napomknął, że moglibyśmy spróbować opisać to, w jaki sposób działamy. Wtedy jeszcze nie byłem na to gotowy, bo skupiałem się na piłce. Po powrocie do Polski stwierdziłem, że trzeba pokazać, jak ważne są niektóre elementy najpierw u młodych zawodników, jak ważni są rodzice, pierwsi trenerzy. Jak teraz patrzę na tę książkę, na efekt końcowy, to myślę, że zdec y d o w a - przewyż
nie sza moje oczekiwania.
– Wielu kibiców bardzo chciało, zebys został asystentem Fernando Santosa. Dlaczego odmówiłes?
– Jeśli spojrzymy na to wyłącznie sportowo i na to, kto się zgłosił, czyli reprezentacja Polski, to można faktycznie uznać, że była to oferta nie do odrzucenia. Ale ja też mam swoje projekty w życiu i jeśli w coś się angażuję, to chciałbym dać temu sto procent. Wiedziałem, że w tym okresie życia nie będę mógł rozdzielić swojego zaangażowania na różne projekty. Musiałem odmówić i myślę, że to było dojrzałe zachowanie. Nie rzuciłem się na to z myślą, jak to będzie fajnie, bo ludzie będą o tym mówić i podbijać bębenek, że Piszczek będzie kiedyś trenerem reprezentacji. Bo ja na tę chwilę w tej roli się w ogóle nie widzę. Ja nie mam z tym problemu, że ktoś tak uważa, natomiast to jest trochę szufladkowanie mojej osoby. A ja nigdy nie lubiłem sytuacji, w której ktoś mi mówi, co mam robić. Tę decyzję podjąłem świadomie z myślą o tym, żeby to było dobre rozwiązanie i dla mnie, i dla reprezentacji. Uznałem, że najlepszym rozwiązaniem będzie odmówienie. – Kamil Grosicki mówił nam niedawno, ze ciezko oglada mu sie mecze reprezentacji w telewizji, kiedy nie moze byc na boisku. Jak to jest w twoim przypadku? – Kamil jeszcze bardzo by chciał grać w reprezentacji, a ja bardzo świadomie zrezygnowałem. Wiedziałem, z czym się wiąże gra w kadrze i jak to jest istotne, żeby dawać tę swoją najlepszą jakość. Musiałem z czegoś zrezygnować, żeby organizm mógł się regenerować a głowa funkcjonowała na odpowiednim poziomie. Nie dało się grać w reprezentacji, nie grając jednocześnie w klubie. I to się obroniło, bo grałem na bardzo wysokim poziomie do
35. roku życia.
– Usmiechnałes sie, kiedy zobaczyłes sposób, w jaki pozegnał cie Dariusz Szpakowski? To jego „Łukaaaasz Piszczeeeek” podczas meczu ze Słowenia przeszło do historii.
– Przez to również moje pożegnanie z reprezentacją zostanie zapamiętane. Bardzo się cieszę, że pan Darek akurat komentował to spotkanie, bo to wielka postać w polskiej piłce.
– Czy jest ci zyczyc?
– Zdrowia. Jeśli ono będzie, to sobie poradzę. Resztę scenariusza napisze życie, bo ja na tę chwilę nie planuję sobie, jak moja dalsza przygoda z piłką
się potoczy. cos, czego mozna