Na Kremlu obawiają się utraty Krymu
Świat czeka na rozpoczęcie ukraińskiej kontrofensywy
„ Super Express”: – Wszyscy wypatrują ukraińskiej kontrofensywy. Oficjalnie Biały Dom deklaruje, że chce mieć pewność, iż zakończy się ona sukcesem. Bardziej nieoficjalnie wiadomo, że w Waszyngtonie wypatrują ukraińskiego uderzenia z niepokojem. A jak jest w Rosji? Panuje strach? Czy pewność, że na tyle rosyjska armia okopała się na okupowanych terytoriach, że kontrofensywa rozbije się na linii obrony?
Dr Agnieszka Legucka: – W Rosji bardzo obawiają się ukraińskiej kontrofensywy. Obawiają się przede wszystkim utraty Krymu. Zdają sobie też sprawę z tego, że udane ukraińskie uderzenie może podważyć pozycję Władimira Putina. Jednocześnie mogą wykorzystać tę kontrofensywę do osłabienia sił ukraińskich i uderzenia z podwójną siłą na południową Ukrainę. Rosjanie mają świadomość, że obecny rok jest kluczowy dla Ukrainy.
– Skąd to przekonanie?
– Obecne dostawy zachodniej broni dla walczących Ukraińców są ostatnim momentem, kiedy Zachód, a zwłaszcza Stany Zjednoczone, są skoncentrowane na pomocy dla Ukrainy. Na razie wsparcie jest zdecydowane i nie poddawane pod wątpliwość. W przyszłym roku w USA odbędą się jednak wybory prezydenckie.
– Rzeczywiście, tamtejsza dynamika polityczna może zaszkodzić wsparciu dla Ukrainy.
– D okładnie. Ta dynamika może w ogóle zmienić całą konstelację. Na to bardzo liczą Rosjanie – jeśli ukraińska kontrofensywa osłabi siły Ukrainy, ich planowana, ale nieudana do tej pory ofensywa może przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Moskwy. To jest bardzo dla Rosji optymistyczny scenariusz, który chyba nie do końca nawet jest realnie traktowany w sferach rządzących na Kremlu. Tak, jak ja to widzę, Rosjanie nastawiają się na długą wojnę.
– Trochę sygnałów, że tak właśnie jest, płynie z Moskwy. Samo to, że władze ułatwiły sobie prawnie mobilizację żołnierzy na jesieni, poprzez elektroniczne powiadomienia, pokazuje, że na szybkie zakończenie konfliktu nie liczą.
– Tak jest. Do tego wariant długiej wojny jest na rękę Chinom. W ich przekonaniu długofalowa wojna lub zamrożony konflikt jest w interesie Pekinu. Nawet wtym drugim wariancie, kiedy wojna zamienia się w konflikt o niskiej intensywności – coś na kształt porozumień mińskich. Rosja na to nie jest jeszcze gotowa, ponieważ elita władzy ciągle jest przekonana, że trwająca wojna rozstrzygnie się na polu bitwy. Zpunkt widzenia Chińczyków, zamrożenie konfliktu w postaci rozmów politycznych byłoby ciekawszym rozwiązaniem. W takiej sytuacji mogliby oni wystąpić w charakterze negocjatora, który przyprowadzi do stołu rozmów obie strony. Widać wyraźnie, że Chiny nie mają pomysłu na rozwiązanie tego konfliktu, ale chętnie użyczą swoich usług w roli brokera rozmów pokojowych.
– Dlaczego Chińczykom ten odpowiadałby najbardziej? wariant
– Chiny są ciągle zainteresowane tym, by Zachód był osłabiony nieustającym wsparciem militarnym i gospodarczym dla zdestabilizowanej Ukrainy. To też gwarantowałoby, że Ukraina byłaby strefą buforową, niezagospodarowaną przez NATO i Unię Europejską. Przedłużanie się tego konfliktu z perspektywy Pekinu to także pogłębienie roli Rosji w relacjach z Chinami jako zaplecza surowcowego i trwałe osłabienie gospodarcze Rosji. Chiński kapitał wcale nie zastąpił przecież zachodniego, który Rosję opuścił ichiny gotowe są ją jedynie podpiąć pod kroplówkę, żeby nie upadła jako państwo ibyła wstanie prowadzić wojnę w dłuższej perspektywie.
– Chiny ciągle oficjalnie nie wysyłają Rosji broni, choć ta tego oczekuje. Nawet jeśli przecieki wywiadu amerykańskiego potwierdzają, że Chińczycy po cichu militarnie wspierają rosyjski wysiłek zbrojny, to chyba spory sukces Zachodu, że skutecznie Pekin do otwartego wsparcia zniechęciliśmy.
– Największym sukcesem Zachodu wobec Chin jest to, co robimy wobec Rosji. Pokazaliśmy jedność, wprowadzamy kolejne sankcje sprawiło, że Pekin zmienił swoje podejście. Xi gości u siebie Macrona i Scholza, dzwoni do Zełenskiego. To wszystko pokłosie szoku, którzy Chińczycy przeżyli, widząc zdecydowaną reakcję Zachodu wobec wojny wukrainie. W Pekinie, podobnie jak w Moskwie pokutowało przekonanie, że Zachód jest słaby iwystarczy lekko go szturchnąć, by się jako wspólnota rozpadł. Wojna wukrainie zarówno dla Rosji, jak idla Chin miała być tylko bodźcem, który te procesy rozpadu i osłabienia Zachodu uruchomi. Okazało się, że plan tych autorytarnych rządów się nie powiódł. Xi zresztą dał wyraz rozczarowaniu, kiedy okazało się, że Rosja kompletnie nie jest w stanie rozstrzygnąć szybko wojny na swoją korzyść.
– Kiedy to się stało?
– Pamiętamy, jak w ubiegłym roku doszło do spotkania Xi z Putinem w czasie szczytu Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Tuż przed nim doszło do pierwszej skutecznej kontrofensywy ukraińskiej w rejonie Charkowa. Po tym spotkaniu i powrocie do Moskwy Putin musiał ogłosić częściową mobilizację. Nie był to zbieg okoliczności, ale sytuacja, w której zrozumiał, że jeżeli nie wprowadzi tej częściowej mobilizacji, będzie miał problem w relacjach z Chinami – jedynym poważnym partnerem, który po wybuchu wojny pozostał Rosji. Na szali była bowiem nie tylko wojna Rosji, ale także wiarygodność iprestiż Chin, które sporo po stronie rosyjskiej zainwestowały swojego autorytetu. Widać więc od początku tej wojny, jak ważne jest dla Pekinu to, żeby Rosja tej wojny nie przegrała i by z korzyścią dla nich trwała możliwie długo.
[