KRAJ O WARSZAWIE
skie nieruchomości (zarządzane przez miasto czy inne podmioty w imieniu Skarbu Państwa) i za nie nie płaci. W przypadku szkoły przy Kieleckiej to 31 mln zł, w przypadku Szpiegowa – 24 mln zł. W przypadku ośrodka „Skubianka” nie chodziło wyłącznie o pieniądze. Przez lata wszelkie próby upominania się przez Warszawę o pieniądze albo wydanie nieruchomości natychmiast zaczynały pachnieć dyplomatycznym skandalem. I zapadała cisza na kolejne lata. Dla przypomnienia, wyrok w sprawie Szpiegowa nakazujący wydanie nieruchomości zapadł w 2016 roku. Sześć lat minęło, zanim udało się skutecznie go wyegzekwować. Ubiegłoroczny atak Rosji na Ukrainę spowodował, że tego dyplomatycznego skandalu nikt już się nie boi. I podrygi rosyjskich dyplomatów krzyczących w kontekście tej kolejnej eksmisji o „nielegalnych działaniach", „haniebnym czynie”, „bezczelnym wyrzucaniu uczniów na ulicę”, na niewielu już robią wrażenie. Wojna okupiona ofiarami naszych sąsiadów sprawia, że w odwecie Polska próbuje kopać Rosję po kostkach odbierając, co się da na swoim terenie.
Ile jest jeszcze takich nieruchomości, z których korzystają Rosjanie „na specjalnych zasadach” czyli po prostu na zasadzie bezprawnej aneksji? Jeszcze sporo tych „rosyjskich wysp” zostało. Nadal toczy się postępowanie m.in. o wydanie nieruchomości położonej przy ul. Bobrowieckiej, gdzie znajduje się zapuszczony blok mieszkalny wykorzystywany niegdyś przez Rosjan, a co do którego korzystny dla Warszawy wyrok zapadł jeszcze w 2017 r. W posiadaniu Rosjan pozostają nadal nieruchomości przy ul. Belwederskiej, Beethovena i Szucha. Myślę, że w najbliższych miesiącach znów zatem o sukcesach Trzaskowskiego w tej mierze usłyszymy. Co ciekawe – nieruchomości zajmowane przez Rosjan – to temat, w którym przedstawiciele rządu PIS i ekipy Rafała Trzaskowskiego potrafią współdziałać. Ba! Nawet mówią jednym głosem. To kolejny – jeden z niewielu oczywiście – pozytywny skutek wojny. Mówię to sarkastycznie oczywiście, bo to tylko potwierdzenie smutnej tezy, że Polski naród potrafi połączyć tylko wspólny wróg zewnętrzny. Jak na nie ma wroga na zewnątrz – szukamy go w środku kraju – w nas samych. Spróbujmy zatem tę naszą narodową przywarę przekuć w sukces i uporządkujmy sprawy nieruchomości przynajmniej na tym warszawskim podwórku. Nawet, jeśli to ma być jedyna korzyść z rozpętanej przez Rosjan wojny...