Super Express Nowy Jork

WTOREK Z USMIECHEM

-

Przychodzi facet do koscioła na spowiedz, kleka przy konfesjona­le i mówi:

- Kłamałem.

- Oj, Synu! Toz to grzech ciezki! A, powiedz mi kogo okłamałes? - Okłamałem zone!

- Oj, to jeszcze ciezszy grzech. A co jej takiego powiedział­es? - Powiedział­em, ze ładnie wyglada.

- Synu, to nie jest grzech! To samoobrona!

- Jechał pan z predkoscia

130 km/h. Nie przyszło panu do głowy, ze moze sie pan zderzyc z innym samochodem?!

- Taa? Na chodniku?!

Jagna zaniepokoj­ona dziwnymi odgłosami dochodzacy­mi od sasiada, pyta:

- Co sie u was dzieje?

- Nic, to tylko tesciowa spiewa wnukom kołysanki.

- Chwała Bogu! Juz myslałam, ze wam swinia zdycha.

Facet kupił sobie fajny duzy telewizor, przyniósł do domu, zona patrzy, a na pudle sporo jakichs znaczków informacyj­nych. - Kochanie co oznacza ten kieliszek na opakowaniu? - pyta zona.

- Znaczy, ze zakup trzeba opic.

Kiedy pale na balkonie nigdy nie wyrzucam niedopałkó­w. Boje sie, ze pet - niesiony wiatrem - wpadnie do jakiegos mieszkania, spowoduje pozar, wybuchna butle z gazem i zginie mnóstwo ludzi. Policja zacznie sledztwo i dojdzie, ze to moja wina. Skaza mnie na długoletni­e wiezienie. Pokaze mnie telewizja i bedzie mi wstyd, bo mama sie dowie, ze pale.

Zabrał chłopak dziewczyne do drogiej restauracj­i. Siadaja przy stoliku. Kelner podaje im menu. Chłopak patrzy na kosmiczne ceny, jednak nie traci zimnej krwi i pyta dziewczyne: - To na co masz ochote, mój ty słodki grubasku?

- Dlaczego niektóre kobiety nie nosza pierscionk­ów, naszyjnikó­w, kolczyków, broszek?

- Bo wyszły za maz z miłosci.

Troche martwiłem sie podjezdzaj­ac pod warsztat samochodow­y, ze mechanik okaze sie kolejnym naciagacze­m. Z ulga przyjałem wiadomosc, ze mój samochód wymaga tylko wymiany płynu do kierunkows­kazów.

Na lekcji fizyki nauczyciel pyta Jasia:

- Co to jest litr? - To samo co kilogram, tylko na mokro, panie profesorze.

- Ty co kupiłes zonie na urodziny? - Perły.

- O to siewykoszt­owałes! sie wykosztowa­łes!

- No, cztery skubana skubanawyp­iła! wypiła!

Do Kowalskieg­o przyjechał­a tesciowa:

- Otwieraj ty łobuzie, wiem ze jestes wdomu, w domu, bo twoje adidasy stoja przed drzwiami!!!

- Niech sie mama tak nie wymadrza, poszedłem wsandałach! w sandałach!

Weterynarz dzwoni do Kowalskiej:

- Jest umnie u mnie pani maz z psem i prosi o uspienie. Zgadza sie pani na to? - Oczywiscie, psa moze pan puscic wolno, zna droge do domu.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States