WTOREK Z USMIECHEM
Przychodzi facet do koscioła na spowiedz, kleka przy konfesjonale i mówi:
- Kłamałem.
- Oj, Synu! Toz to grzech ciezki! A, powiedz mi kogo okłamałes? - Okłamałem zone!
- Oj, to jeszcze ciezszy grzech. A co jej takiego powiedziałes? - Powiedziałem, ze ładnie wyglada.
- Synu, to nie jest grzech! To samoobrona!
- Jechał pan z predkoscia
130 km/h. Nie przyszło panu do głowy, ze moze sie pan zderzyc z innym samochodem?!
- Taa? Na chodniku?!
Jagna zaniepokojona dziwnymi odgłosami dochodzacymi od sasiada, pyta:
- Co sie u was dzieje?
- Nic, to tylko tesciowa spiewa wnukom kołysanki.
- Chwała Bogu! Juz myslałam, ze wam swinia zdycha.
Facet kupił sobie fajny duzy telewizor, przyniósł do domu, zona patrzy, a na pudle sporo jakichs znaczków informacyjnych. - Kochanie co oznacza ten kieliszek na opakowaniu? - pyta zona.
- Znaczy, ze zakup trzeba opic.
Kiedy pale na balkonie nigdy nie wyrzucam niedopałków. Boje sie, ze pet - niesiony wiatrem - wpadnie do jakiegos mieszkania, spowoduje pozar, wybuchna butle z gazem i zginie mnóstwo ludzi. Policja zacznie sledztwo i dojdzie, ze to moja wina. Skaza mnie na długoletnie wiezienie. Pokaze mnie telewizja i bedzie mi wstyd, bo mama sie dowie, ze pale.
Zabrał chłopak dziewczyne do drogiej restauracji. Siadaja przy stoliku. Kelner podaje im menu. Chłopak patrzy na kosmiczne ceny, jednak nie traci zimnej krwi i pyta dziewczyne: - To na co masz ochote, mój ty słodki grubasku?
- Dlaczego niektóre kobiety nie nosza pierscionków, naszyjników, kolczyków, broszek?
- Bo wyszły za maz z miłosci.
Troche martwiłem sie podjezdzajac pod warsztat samochodowy, ze mechanik okaze sie kolejnym naciagaczem. Z ulga przyjałem wiadomosc, ze mój samochód wymaga tylko wymiany płynu do kierunkowskazów.
Na lekcji fizyki nauczyciel pyta Jasia:
- Co to jest litr? - To samo co kilogram, tylko na mokro, panie profesorze.
- Ty co kupiłes zonie na urodziny? - Perły.
- O to siewykosztowałes! sie wykosztowałes!
- No, cztery skubana skubanawypiła! wypiła!
Do Kowalskiego przyjechała tesciowa:
- Otwieraj ty łobuzie, wiem ze jestes wdomu, w domu, bo twoje adidasy stoja przed drzwiami!!!
- Niech sie mama tak nie wymadrza, poszedłem wsandałach! w sandałach!
Weterynarz dzwoni do Kowalskiej:
- Jest umnie u mnie pani maz z psem i prosi o uspienie. Zgadza sie pani na to? - Oczywiscie, psa moze pan puscic wolno, zna droge do domu.