OBIETNICE WYBORCZE PROWADZĄ NAS DO SCENARIUSZA GRECKIEGO
:Super Express”: Jarosław Kaczyński ogłasza wypłatę od stycznia „800 plus” zamiast „500 plus”. PIS już ostatecznie narzuciło tym samym temat kampanii wyborczej czy Donaldowi Tuskowi udało się jednak odbić piłeczkę?
Włodzimierz Cimoszewicz: Reakcja Tuska jest bardzo sensowna, bo to będzie teraz sprawdzian intencji Kaczyńskiego. Ja nie mam wątpliwości jakie on ma intencje, ale to jest taki publiczny sprawdzian. Skoro to „800 plus” ma być od przyszłego roku, to wymaga zmiany ustawy przed wyborami. Tusk zaproponował więc 1. czerwca, skoro to są pieniądze na dzieci. Jeśli więc Kaczyński by się na to zgodził, to ten temat byłby wyeliminowany z kampanii i PIS nie mógłby wykorzystywać go przeciw opozycji. Jeśli natomiast się nie zgodzi, to znaczy, że chodzi wyłącznie o kiełbasę wyborczą. Mam niestety wrażenie, że my się ciągle posuwamy wedle takiej logiki, która nas prowadzi do scenariusza greckiego, czyli że w wyborach rywalizacja idzie o przywileje mające wymiar finansowy. A jaki jest tego koniec to przykład Grecji kilkanaście lat temu nam pokazał bardzo brutalnie.
– Zgadza się pan z opinią, że w ten sposób Donald Tusk dość nieodpowiedzialnie angażuje się w licytację na populizmy? Czy on po prostu w obecnej sytuacji politycznej nie ma innego wyjścia, bo bez tego po prostu przegra?
– Tak, to jest dramatyczny wybór. Przed takim zawsze staje druga z rywalizujących stron politycznych jeżeli ta pierwsza decyduje się na używanie tego typu instrumentów. Czyli nie dyskutujemy o problemach, o funkcjonowaniu państwa, o polityce zagranicznej, o zagrożeniach, o tym jak doskonalić funkcjonowanie instytucji państwowych, tylko licytujemy się na zasadzie „ kto da więcej”. Reakcja Tuska mimo wszystko jest powściągliwa, bo jeśli chodzi o to „800 plus”, to on nie podbija piłeczki, tylko mówi: „sprawdźmy o co tutaj chodzi”.
– A jego propozycja ws. kwoty wolnej od podatku na poziomie 60 tys. zł rocznie?
– Chciałbym znać wyliczenia kosztów i skutki budżetowe, bo jeśli skutki budżetowe są poważne, to wtedy tak, można by było Tuskowi zarzucić prowadzenie gry podobnej do tej pisowskiej. Czy ta retoryka i inicjatywa PIS narzuci styl kampanii wyborczej? Nie musi. To zależy od zachowania opozycji. Bo trzeba jednak przypominać o wszelkich innych sprawach, o mankamentach funkcjonowania naszego państwa, tych dramatycznych, niewyjaśnionych sytuacjach związanych z poruszaniem się w przestrzeni powietrznej jakichś ewidentnie obcych obiektów wojskowych. Poza tą grudniową rakietą jestem osobiście poruszony tą sytuacją na Okęciu. Jeśli dwaj piloci mówią, że to był dron wielkości szybowca, to przepraszam, Kowalski nie ma drona tej wielkości. On nie może być w przestrzeni powietrznej nad lotniskiem, bo to grozi śmiercią dziesiątków ludzi! Fakt, że w żadnej z tych spraw, po tygodniu czy miesiącach niczego nie wiemy, że nikt niczego nie potrafi ustalić, pokazuje w jak dramatycznym stanie znajduje się nasze państwo. O tym powinna rozmawiać opozycja.
– Minister Mariusz Błaszczak powinien pana zdaniem zostać zdymisjonowany? Bo sam nie ma sobie nic do zarzucenia.
– Ponad 20 lat temu zdarzyło się, że jakiś dureń w ministerstwie spraw zagranicznych sprzedał komputer bez uprzedniego wyjęcia twardego dysku i ja wtedy podałem się do dymisji jako szef MSZ, bo uważałem, że ponoszę odpowiedzialność ogólną i polityczną za wszystko co się dzieje w ministerstwie, także za tego typu rzeczy. I jak to porównywać do sytuacji Błaszczaka? Do tego, że ukrywa się fakt, iż leciała rakieta z nieznaną głowicą, która mogła być bojowa? Że się tak naprawdę nie prowadzi poszukiwań? Że mimo zapewnień Błaszczaka o superskutecznej i wielowarstwowej obronie powietrznej naszego kraju każdy balon i latawiec może się tutaj pojawić? Poza tym chodzi tu także o jego zachowanie. Jeśli ten człowiek nie ma odwagi powiedzieć prawdy, przyznać się do błędu, to tym bardziej świadczy o nim bardzo źle jako o ministrze obrony. Na tym stanowisku na pewno powinien być człowiek odważny, z twardym kręgosłupem i honorowy. Bo w przeciwnym razie jesteśmy w opałach.
– Pan minister Błaszczak, jak rozumiem, jest według pana pozbawiony tych cech?
– Nie ma ich. Dla mnie jest dość oczywiste, że kłamie, a polscy generałowie są w trudnym położeniu.